Coraz częściej mówi się o nieuregulowanym, czarnym rynku mieszkań w Szwecji. Takie mieszkania wynajmowane są między innymi przez osoby przyjezdne, turystów, imigrantów.
Pojawiają się przypadki ludzi, którzy mieli zostać nielegalnie obciążeni dodatkowymi kosztami przez właścicieli takich lokali.
Ten artykuł może pomóc wszystkim przyjezdnym, którzy nie chcą zostać oszukani.
Regulacja czynszów ma zastosowanie w przypadku wielu szwedzkich nieruchomości. Jednak w dużych miastach “kolejka” do biur wydających tak zwane umowy z pierwszej ręki (szw. Förstahandskontrakt lub Hyresrätt) jest bardzo długa. Czas oczekiwania na wymarzone mieszkanie może wynieść nawet 10 lat. Z tego powodu wielu ludzi korzysta z umów wynajmu lub podnajmu, określanych w języku szwedzkim jako “second-handowe” (andra hand).
Zdobycie praw do własnego mieszkania utrudniło w licznych przypadkach zaostrzenie wymogów dotyczących kredytu hipotecznego.
Niestety, koszt mieszkań “z second handu” również wzrósł w ostatnich latach.
Krajowy Urząd Budownictwa (Boverket) wymienia, że ceny nieruchomości “second-handowych” rosną w każdym przypadku: jeśli chodzi o mieszkania, pokoje, domy, a nawet podnajem obiektów oficjalnie posiadanych lub tylko wynajmowanych. Problem dotyka głównie dużych miast, które cierpią z powodu niedostatku na rynku mieszkaniowym.
Związany z Boverket Assar Lindén zaznacza, że wśród osób, które najczęściej korzystają z wynajmu obiektów “second-handowych”, dominują studenci, 20-latkowie i imigranci. W tej ostatniej grupie najbardziej widoczni są zaś cudzoziemcy ubiegający się o azyl – nie ci, którzy sprowadzają się do mieszkającej w Szwecji rodziny.
“W ciągu kilku minionych lat do Szwecji przybyło bardzo wielu ludzi. Już wcześniej narzekano na brak mieszkań, ale teraz to jest prawdziwa plaga. Znacząco utrudniło to naszą pracę. Są klienci, którzy zapłacą naprawdę dużo, żeby tylko zamieszkać w wymarzonym domu lub mieszkaniu”, powiedział Lindén.
Niedobór mieszkań dotyczy przede wszystkim metropolii, gdzie króluje również wynajem “z second handu”. W miastach uniwersyteckich – jak Lund i Uppsala – zakwaterowania szukają zwłaszcza studenci. W Sztokholmie czy Göteborgu studentów, oczywiście, nie brakuje, ale rzadziej szukają oni tańszych kwater.
“Kłopoty na rynku nieruchomości mogą dotyczyć wszystkich grup demograficznych. Ale najczęściej ogniskują się one wokół ludzi młodych, przyjezdnych, pracowników z innego kraju. W Sztokholmie przebywa na przykład wielu Syryjczyków. Ci ludzi płacą sporo za wymarzone mieszkania, czasem też na czarnym rynku. Chcą mieszkać ‘wśród swoich’, w dzielnicach, gdzie mówi się w języku arabskim”, tłumaczy Lindén.
“Do Szwecji przyjeżdża duża grupa ludzi, którzy szukają intratnej pracy. Niektóre firmy pomagają swoim pracownikom w poszukiwaniu mieszkania, ale nie jest to reguła. Kiedy twój pracodawca nie zrobi tego za ciebie, możesz mieć kłopot. Wiem, że istnieje czarny rynek nieruchomości i jest dość spory. Ciężko jednak dokładnie go określić i wskazać na mapie miasta.”
Tutaj pojawia się problem: mieszkania “second-handowe” potrafią być droższe niż te, które pozyskuje się tradycyjną drogą. Niektóre osoby, oferujące wynajem, podnoszą opłatę za swój obiekt – z różnych powodów, np. dlatego, że został on umeblowany. Szwedzkie prawo mówi dokładnie, jak wysoko może zostać podniesiony czynsz przez właściciela mieszkania. Niektórzy nie liczą się z tymi wyznacznikami i żądają dodatkowych opłat.
W porównaniu ze zwykłymi mieszkaniami, mieszkania “second-handowe” bywają droższe o ok. 65% – niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę. Statystyki Boverket wykazują więcej ciekawych danych. Lokatorzy, którzy wynajmują już dany lokal, potrafią oddać go w dalszy najem i dobrze na tym zarabiać. Ich klienci płacą o 138% więcej niż zapłaciliby za tradycyjnie wynajęte mieszkanie.
Lindén uważa, że kluczowa jest pewność, czy właściciel ma pozwolenie na wynajęcie apartamentu – nie wszyscy to bowiem kontrolują. W ten sposób unikniemy wynajmu czarnorynkowego, a i w przypadku jakiegokolwiek sporu z właścicielem będziemy zabezpieczeni prawnie.
Najemcy powinni też wiedzieć, jakiego rodzaju mieszkanie wynajmują.
“Jeżeli wynajmujesz mieszkanie od kogoś, kto zaproponował ci umowę z pierwszej ręki, taka osoba nie może żądać od ciebie więcej pieniędzy niż wynika to z umowy”, powiedział Lindén. “Jeśli właściciel jest pełnoprawnym właścicielem obiektu, pojawia się prawo pokrywające koszty pożyczek i finansowania. Dotyczy to również osób, które odziedziczyły mieszkanie.”
O niesprawiedliwie wysokie koszty lokalu można się kłócić. Skargi złożone do Szwedzkiego Sądu kwalifikującego się w sprawach najmu (Hyresnämden) wzrosły o 133% w ciągu minionych czterech lat.
Tylko w 2018 r. aż 300 osób nie godziło się na podwyższony czynsz. Lindén wierzy, że podobnych przypadków jest jeszcze więcej, ale nie wszyscy chcą wchodzić na drogę sądową. Krajowy Urząd Budownictwa postanowił wydać specjalne oświadczenie, z którego jasno wynikało, że rynek mieszkań “second-handowych” nie jest regulowany przez prawo.
“Ludzie płacą za mieszkania więcej niż powinni. Wielu z nich w pełni to akceptuje. Dopiero kiedy po nabyciu odpowiedniego mieszkania pojawia się konflikt, albo zostaje podniesiony czynsz, osoby takie występują na drogę sądową. Może chcą sobie ponarzekać”, powiedział Lindén.