Szwecję ogarnęła fala przemocy, a kryminolog Manne Gerell zwraca uwagę na niepokojące zmiany w charakterze przestępczości. W wywiadzie dla agencji informacyjnej TT, Gerell stwierdza, że siatki przestępcze zaczęły wykorzystywać narzędzia, które wcześniej były używane wewnętrznie, przeciwko ludności cywilnej.
Tylko w styczniu odnotowano ponad 30 eksplozji i kilka śmiertelnych strzelanin. Policja alarmuje, że liczba zamachów bombowych na początku roku jest bezprecedensowa. Gerell uważa, że eskalacja przemocy jest zazwyczaj związana z nasileniem konfliktów między siatkami przestępczymi. Jednak obecnie, jak twierdzi policja, w dużej mierze chodzi o konflikty między siatkami przestępczymi a cywilnymi przedsiębiorcami, o wymuszenia.
Gerell, badacz przemocy gangów na Uniwersytecie w Malmö, zauważa, że próby wymuszeń na cywilach zdarzały się już wcześniej, ale nie na taką skalę jak obecnie. „Do pewnego stopnia chodzi o to, że przestępczość się dostosowuje. Jeśli policja ma rację, zobaczymy więcej tego typu przemocy w celu zarobienia pieniędzy” – mówi Gerell.
Policja jest również zaniepokojona dramatycznym wzrostem liczby młodych przestępców i ostrzega, że w mediach społecznościowych prowadzona jest rekrutacja dzieci i młodzieży na dużą skalę. Gerell wskazuje na potrzebę walki z twórcami bomb, ograniczenia dostępności materiałów wybuchowych i powstrzymania rekruterów.
Jednak znalezienie konkretnych wyjaśnień dla takiego rozwoju sytuacji nie jest łatwe. „Czy zawsze mieliśmy dzieci chętne do strzelania i wysadzania się w powietrze bez wcześniejszej rekrutacji? Być może tak. Czy rekrutacja za pośrednictwem mediów społecznościowych stała się łatwiejsza? Być może tak, ale dlaczego nie robią tego gangi w innych krajach? A może nastąpił gwałtowny wzrost liczby dzieci chętnych do podjęcia takiej pracy? Trudno wyjaśnić tak szybką zmianę” – zastanawia się Gerell.
Szwecja, choć w tym kontekście nie jest wyjątkiem, „jest prawdopodobnie wśród najgorszych”, jak twierdzi Gerell. Podobne trendy, w tym rekrutację dzieci do różnych grup, można zaobserwować również w Holandii i Belgii. „Szwecja jest prawdopodobnie wśród najgorszych, a my jesteśmy trochę przed nimi. Ale jest to bardzo podobne do tego, co widzimy tutaj” – podsumowuje Gerell.