W czwartek po południu policja w Sztokholmie została postawiona na nogi po otrzymaniu informacji o potencjalnym zagrożeniu bombowym w rosyjskiej ambasadzie. Policyjni technicy bombowi zostali natychmiast zaalarmowani i udali się na miejsce zdarzenia.
Według doniesień gazety Expressen, technicy bombowi, ubrani w kombinezony ochronne, zostali zauważeni wewnątrz terenu ambasady. Jednakże, w oficjalnych wypowiedziach sztokholmska policja zaprzecza, aby miała informacje na temat tej sytuacji. „Nie jest to sprawa, o której wiemy,” komentuje przedstawiciel policji.
Mimo tych zaprzeczeń, Expressen informuje, że furgonetka saperów została zauważona w pobliżu ambasady rosyjskiej około godziny czwartej po południu.
Policja potwierdziła, że saperzy są rzeczywiście obecni na terenie ambasady, ale rzecznik policji odmawia dalszego komentarza, wskazując na charakter pracy związanego z bezpieczeństwem misji zagranicznej.
W odpowiedzi na zapytania, pracownicy ambasady rosyjskiej wydali krótkie oświadczenie, w którym stwierdzili, że nie mogą udzielić żadnych informacji i odsyłają do szwedzkiej policji.
Policyjni saperzy, mający swoje jednostki w Sztokholmie, Göteborgu i Malmö, jest wzywani w przypadkach dotyczących niebezpiecznych przedmiotów. Ich przybycie na miejsce zdarzenia może trwać dłużej, jeśli sprawa ma miejsce w znacznej odległości, ale saperzy mogą być również wspierani przez helikopter w sytuacjach pilnych.
Na chwilę obecną nie ma więcej informacji na temat natury zagrożenia czy przyczyn alarmu bombowego w ambasadzie.
- Użytkownicy aplikacji 112 będą otrzymywać alerty o utonięciach
- Szwecja przedstawia nową strategię dla przemysłu obronnego
- Zasiłek na dziecko w ogniu krytyki. Rząd nie planuje podwyżki
- Sieć sklepów Life ogłasza upadłość w Szwecji i Finlandii
- Szwecja apeluje do UE o sankcje wobec izraelskich ministrów