Policja aresztowała 17 osób pod zarzutem sabotażu lotniska po akcji klimatycznej na lotnisku Bromma w Sztokholmie. Według Swedavia, lot karetki pogotowia musiał wylądować na lotnisku Arlanda.
W niedzielę rano lotnisko Bromma w Sztokholmie stało się miejscem niecodziennej akcji protestacyjnej. Grupa aktywistów klimatycznych wtargnęła na teren lotniska, gdzie rozpyliła czerwoną farbą kilka prywatnych samolotów. W odpowiedzi na to działanie, policja aresztowała kilka osób.
Nie jest jeszcze jasne, jak dokładnie protestujący dostali się na teren lotniska. W komunikacie prasowym aktywiści wyjaśnili, że ich działanie ma na celu zwrócenie uwagi na negatywny wpływ prywatnych samolotów na środowisko i wzywają do ich zakazu.
Robert Pletzin, rzecznik prasowy Swedavii, zapewnił, że mimo protestu regularne loty nie były zakłócone. Niemniej jednak, jeden z lotów karetki pogotowia musiał zmienić swoją trasę i zamiast lądować na Brommie, skierował się na lotnisko Arlanda.
Akcja ta jest częścią globalnej kampanii, mającej na celu zwrócenie uwagi na problem zmian klimatycznych i konieczność podjęcia działań w celu ich zahamowania. Aktywiści podkreślają, że prywatne odrzutowce są jednym z głównych źródeł emisji CO2 w sektorze transportu lotniczego.