Polska zmaga się z ogromnym kryzysem spowodowanym intensywnymi opadami deszczu, które doprowadziły do powodzi w południowo-zachodniej części kraju. W wyniku pęknięcia tam i intensywnych opadów tysiące ludzi zostało ewakuowanych, a wiele miast zmaga się z tragicznymi skutkami żywiołu. Powodzie dotknęły nie tylko Polskę, ale także Czechy, Austrię, Rumunię i inne kraje regionu, powodując ogromne straty materialne oraz ludzkie.
W najgorszej sytuacji znalazły się miasta takie jak Kłodzko, Stronie Śląskie i Głuchołazy, gdzie woda zalała całe dzielnice. W niektórych miejscach poziom wody sięga nawet dwóch metrów. Niestety, co najmniej kilka osób zginęło, a liczba ofiar może wzrosnąć. Premier Donald Tusk w swoich publicznych wypowiedziach podkreślał, że „najgorsze dopiero przed nami”, apelując jednocześnie o międzynarodową pomoc.
Jak szwedzkie media relacjonują sytuację w Polsce?
Szwedzkie media, takie jak Expressen, SVT Nyheter, Aftonbladet i Dagens Nyheter, szeroko relacjonują dramatyczną sytuację w Polsce. Według Expressen, powodzie w Polsce przybrały dramatyczne rozmiary po pęknięciu tamy w Międzygórzu, co doprowadziło do zalania Kłodzka. Szwedzka gazeta podkreśla również międzynarodowy charakter katastrofy, która dotknęła także inne kraje Europy Środkowej i Wschodniej. Doniesienia z Czech wskazują na setki tysięcy gospodarstw domowych pozbawionych prądu oraz poważne zniszczenia infrastruktury.
SVT Nyheter informuje o szerokiej akcji ratunkowej prowadzonej przez polskie służby, które wykorzystują helikoptery do ewakuacji mieszkańców z najbardziej zalanych obszarów. Premier Tusk apelował na platformie X (dawniej Twitter), że Polska będzie szukała wsparcia w Unii Europejskiej, aby sprostać katastrofie. Sytuacja w regionie Nysy i Paczkowa jest opisywana jako niezwykle trudna – władze apelują o ewakuację, a mieszkańcy obawiają się dalszych zniszczeń.
Aftonbladet szczegółowo opisuje dramatyczne sceny z zalanych miast, gdzie pojazdy są zmiatane przez rwącą wodę, a ratownicy mają trudności z dotarciem do poszkodowanych. W Stroniu Śląskim pęknięcie tamy doprowadziło do zalania dużej części miasta. Służby ratunkowe pracują w ekstremalnych warunkach, korzystając z łodzi i helikopterów, aby ratować mieszkańców.
Z kolei Dagens Nyheter zwraca uwagę na szerszy kontekst powodzi, które dotknęły nie tylko Polskę, ale również Czechy, Austrię, Rumunię i inne kraje. Podkreślają oni, że burza o nazwie Boris przyniosła ekstremalne opady deszczu, które spowodowały poważne zniszczenia w całej Europie Środkowej. Władze wielu krajów, w tym Polski, zmagają się z trudną sytuacją, a przewidywania meteorologów sugerują, że opady mogą się utrzymać, co tylko pogorszy sytuację.
Sytuacja w Polsce według duńskich mediów
Extra Bladet donosi o skali katastrofy w Polsce, podkreślając, że powodzie w Polsce i Czechach są wynikiem ekstremalnych opadów, które mogą wynosić nawet 400 milimetrów deszczu – to połowa rocznej sumy opadów w Danii. Zwracają uwagę, że w południowo-zachodniej Polsce rzeka Biała Głuchołaska wystąpiła z brzegów, co doprowadziło do zalania wielu terenów. Extra Bladet podkreśla także międzynarodowy charakter katastrofy, obejmującej inne kraje Europy Środkowej, takie jak Rumunia, Austria i Słowacja, gdzie w wyniku powodzi doszło do licznych ofiar śmiertelnych.
Z kolei DR.dk informuje o zagrożeniu zawaleniem się tamy w Moszczance i Łące Prudnickiej, co zmusiło władze do wezwania mieszkańców do natychmiastowej ewakuacji. Media te zwracają uwagę na dramatyczną sytuację, w której woda niszczy mosty, a jedynym sposobem na ratowanie ludzi w Stroniu Śląskim jest użycie helikopterów. Duńskie media podkreślają również, że w niektórych regionach Polski spadło ponad 400 milimetrów deszczu, bijąc lokalne rekordy.
TV2 natomiast opisuje historyczne powodzie, które dotknęły całą Europę Środkową. Na dużych obszarach Polski, Czech i Austrii, w ciągu 72 godzin spadło od 200 do 400 milimetrów deszczu, co spowodowało bezprecedensowy wzrost poziomu rzek, w tym Dunaju i Wełtawy. W szczególności w południowo-zachodniej Polsce, jedna osoba straciła życie, a wiele domów zostało zniszczonych. TV2 wskazuje, że ćwierć miliona domów w regionie pozostaje bez prądu, a meteorolodzy przewidują, że sytuacja może jeszcze się pogorszyć.
Jak norweskie media relacjonują sytuację w Polsce?
Norweskie media szeroko relacjonują wydarzenia związane z powodziami w Polsce i całej Europie Środkowej, zwracając uwagę na skalę zniszczeń i dramatyczne wysiłki ratunkowe.
VG.no opisuje dramatyczne sceny ewakuacji w południowej Polsce, gdzie rzeki wystąpiły z brzegów, niszcząc domy i zalewając całe wsie. Premier Donald Tusk ostrzegał mieszkańców przed trudną nocą i odwiedził miasto Głuchołazy, jedno z najbardziej dotkniętych przez powodzie. Władze ogłosiły ostrzeżenia powodziowe dla 33 gmin, a skala zniszczeń przypomina powódź z 2002 roku, która pochłonęła 80 ofiar.
NRK podkreśla dramatyczną sytuację w regionie Kłodzka, gdzie ewakuowano 1600 osób. W swoich relacjach norweski serwis informuje również o jednej ofierze śmiertelnej w Polsce i o trwających poszukiwaniach osób zaginionych. Premier Tusk podkreślił, że sytuacja jest niezwykle trudna, a akcje ratunkowe koncentrują się głównie na ratowaniu życia.
Radio Haugaland skupia się na szerszym kontekście powodzi w regionie, relacjonując wydarzenia zarówno z Polski, jak i z innych krajów Europy Środkowej. Wskazuje na chaos, jaki powodzie wywołały w Czechach, gdzie setki tysięcy gospodarstw domowych zostało pozbawionych prądu, a władze obawiają się o bezpieczeństwo tam przeciwpowodziowych. Norweskie media podkreślają, że obecna sytuacja może być gorsza niż słynna powódź stulecia z 1997 roku, która dotknęła Polskę i Czechy.
Portal Pitane zwraca uwagę na zakłócenia w transporcie publicznym, jakie wywołały powodzie. Chaos panuje na wielu liniach kolejowych w Austrii, Czechach i Polsce. W Polsce zawieszono międzynarodowe połączenia kolejowe z Czechami, a ewakuacje mieszkańców doprowadziły do odwoływania pociągów. Skutki powodzi dotknęły także ruch towarowy, co ma poważny wpływ na gospodarkę regionu.
Jak fińskie media opisują sytuację w Polsce?
Ilta Sanomat szczegółowo opisuje sytuację w regionie kłodzkim, gdzie powodzie osiągnęły rekordowe poziomy. Fińska gazeta podkreśla, że rzeka w Kłodzku osiągnęła wysokość 665 centymetrów, co znacznie przewyższa poziom alarmowy wynoszący 240 centymetrów. Relacje Ilta Sanomat zwracają uwagę na dramatyczną sytuację, w której ewakuowano tysiące ludzi, a strażacy i wojsko pracują nieprzerwanie nad zabezpieczeniem najważniejszych mostów i infrastruktury.
Helsingin Sanomat rozszerza obraz sytuacji w Polsce, wskazując na powódź jako część szerszej katastrofy, która dotknęła również inne kraje Europy Środkowej, takie jak Rumunia, Austria i Czechy. Fińskie media, podobnie jak inne europejskie, zauważają, że obecne wydarzenia to efekt zmian klimatycznych, które powodują coraz bardziej ekstremalne zjawiska pogodowe. W szczególności podkreślają wypowiedzi prezydenta Rumunii Klausa Iohannisa, który apeluje o lepsze przygotowanie na takie katastrofy w przyszłości.
Yle w swoich doniesieniach skupia się na porównaniu obecnej sytuacji z „powodzią tysiąclecia” z 1997 roku, która również dotknęła Polskę i Czechy. Tym razem, jak podaje Yle, Polska otrzymała jeszcze większe opady deszczu, co sprawia, że skutki powodzi mogą być bardziej dramatyczne niż 27 lat temu. Fiński nadawca zaznacza, że w Polsce i innych krajach regionu sytuacja może się jeszcze pogorszyć, gdyż prognozy przewidują dalsze opady.
- Donald Trump chwali szwedzki system szkolnictwa
- Finlandia: Sześcioletni chłopiec zginął w wypadku na placu budowy
- Strzelanina w centrum handlowym w Szwecji: Jeden mężczyzna postrzelony, jedna osoba aresztowana
- Kierowca ze Sztokholmu może zapłacić grzywnę w wysokości 27 000 koron za niezawiadomienie o kolizji z jeleniem
- Wzrost czynszów w Szwecji: wynajem mieszkań staje się coraz droższy