Opieka zdrowotna w Szwecji tylko w teorii reprezentuje światowy poziom. Wyborców drażni długi czas czekania na wizytę lekarską.
Szwedzki system ubezpieczeń zdrowotnych powszechnie uchodzi za jeden z najlepszych na całym świecie. Jednak opieka nie przysługuje każdemu. Na tydzień przed wyborami parlamentarnymi jest to temat co najmniej istotny.
Asia Nader dowiedziała się, że cierpi z powodu dziury w sercu. To bardzo kolokwialne określenie poważnego schorzenia, które dotknęło najważniejszy z jej narządów: w przegrodzie między przedsionkami jej serca znajduje się ubytek. O chorobie poinformowano Nader, gdy miała 21 lat. Niestety, to nie był koniec jej problemów. Dziewczyna aż rok musiała czekać na skomplikowany zabieg.
“Całkowicie się załamałam, gdy postawiono diagnozę”, powiedziała Nader w rozmowie z agencją prasową AFP. Operacja miała miejsce w czerwcu, miesiąc przed 23. urodzinami Asii. Miesiące oczekiwań były dla dziewczyny bardzo bolesne.
Oczekiwana długość życia w Szwecji wynosi, w zależności od płci, od 80 do 84 lat. W rankingu europejskim daje to Szwedom piątą pozycję. Wskaźniki przeżycia w przypadku nowotworów złośliwych również są w tym kraju optymistyczne: chorzy na raka Szwedzi wracają do zdrowia częściej niż inni mieszkańcy Starego Kontynentu (sugeruje tak ubiegłoroczny raport OECD).
Szwecja jest państwem bezpieczeństwa socjalnego, w którym problemy społeczne nie są ignorowane. Mimo to niektórzy mieszkańcy narzekają na system opieki zdrowotnej. W pewnych regionach na konsultację lekarską lub konkretny zabieg trzeba czekać naprawdę długo. Powodem jest brak dostępnych lekarzy lub pielęgniarek.
“Szwedzi raczej nie wierzą, że politycy rozwiążą ten problem”, mówi Lisa Pelling, główny analityk komitetu doradczego Arena Idé.
“Co więcej, pojawia się ryzyko, że wiara ludzi w bezpieczeństwo socjalne ulegnie osłabieniu.”
Najnowsze sondaże wykazały, że dostęp do opieki zdrowotnej to kwestia szczególnie bliska mieszkańcom Szwecji, a w obliczu wyborów – najważniejsza.
Socjaldemokratyczna Partia Robotnicza, której liderem jest Stefan Löfven, zanotowała słabe prognozy. Choć jest to największa partia w Szwecji, mieszkańcy kraju nie są zadowoleni z jej działalności. Opieka zdrowotna cierpi między innymi ze względu na nadmiar uchodźców, którzy stale napływają do Skandynawii. Sondaże wskazują, że większym szacunkiem głosujących cieszą się konkurenci Partii Robotniczej – prawicowi Szwedzcy Demokraci.
Stracony czas
W świetle szwedzkiego prawa, pacjenci nie powinni czekać dłużej niż 90 dni na operację lub niezbędne badania. Mimo to, co trzeci chorujący oczekuje na wizytę lekarską dłużej.
Na wizytę u lekarza ogólnego niektórzy Szwedzi czekają czasem do siedmiu dni. To drugi w kolejności najdłuższy czas oczekiwań w skali europejskiej (miejsce pierwsze tej niechlubnej listy okupuje Portugalia, z piętnastoma dniami).
Wszystko zależy od szpitala/ośrodka zdrowia. Czas oczekiwań w niektórych regionach i gminach jest dłuższy, a w innych bywa krótszy.
Jeden z pacjentów mieszkających w Dalarnie powiedział dziennikarzom AFP, że na wizytę dentystyczną – w dodatku kontrolną – poszedł po sześciu miesiącach od jej umówienia. Tymczasem w największych przychodniach na terenie Sztokholmu pacjenci mogą spotkać się ze specjalistą w ciągu czterech godzin.
W 2016 roku na radykalne usunięcie guza prostaty szwedzcy mężczyźni musieli czekać średnio 120 dni. Są to statystyki krajowe; w Västerbotten, na północy kraju, średni czas wyczekiwania miał wynosić znacznie więcej, bo 271 dni.
Szwedzi narzekają też na lekarzy ogólnych: rzadko bowiem mogą umawiać wizyty do tego samego, zaufanego specjalisty. Lekarze zatrudniani są w dorywczo i często zmieniają miejsce pracy.
Niektóre raporty sugerują, że aż 80% placówek medycznych cierpi na niedobór personelu. Brakuje rąk do pracy, zwłaszcza pielęgniarek.
Coraz popularniejsze stają się serwisy online, oferujące sesje diagnostyczne za pośrednictwem Skype’a.
“Za każdym razem, gdy pacjent pojawia się w gabinecie, spotyka nowego lekarza. Jesteśmy w ciągłym ruchu, na diagnostykę i działania następcze nie mamy tak dużo czasu, jak potrzebujemy”, powiedziała Heidi Stenmyren, pracownica Szwedzkiego Stowarzyszenia Medycznego.
Najdroższy szpital świat
W mieście Sollefteå, liczącym ponad 20 tys. mieszkańców, wychował się premier Stefan Löfven. To ważny punkt na mapie Szwecji, choć opinia publiczna może kojarzyć miejscowość ze skandalem sprzed roku. W sierpniu 2017 zamknięty został jedyny oddział położniczy funkcjonujący na terenie Sollefteå. Władze miasta chciały w ten sposób oszczędzić pieniądze.
W efekcie tej decyzji najbliższy podobny punkt położony jest 200 km od Sollefteå. Na terenie miasta organizowane są szkolenia, uczące jak odebrać poród samodzielnie.
Szwedzi wydają na opiekę zdrowotną spore kwoty pieniędzy (w całej Unii Europejskiej są pod tym względem na trzecim miejscu w rankingu). Wydatki na ochronę zdrowia wynoszą w tym kraju 11% PKB. To o dwa punkty procentowe więcej niż średnia OECD (9,3%).
“Martwi mnie, że ludzie tak chętnie dyskredytują szwedzki system opieki zdrowotnej. Niektórzy sugerują wręcz, że jest on wadliwy, że nie ma żadnej opieki… Nie wszystko jest albo czarne, albo białe”, powiedział Löfven podczas występu w Sveriges Television.
Mimo to, w szwedzkich szpitalach zmniejszyła się liczba dostępnych dla pacjentów łóżek. Czas pobytu w szpitalu również jest krótszy.
Frustracje narosły w mieszkańcach, gdy na terenie Sztokholmu stanął szpital New Karolinska – jego budowa kosztowała 61,4 mld koron. To najdroższa lecznica na świecie.
New Karolinska Hospital nie jest dostępny dla “przeciętnych” pacjentów. Chorych wysyła się do przeludnionych placówek, bo w New Karolinska nie wszystkie sale i gabinety są zdatne do użytku.
Szczególnej pomocy wymagają starzejący się Szwedzi. Nie wszyscy mogą na nią liczyć.
“W ciągu pięciu lat w naszym kraju pojawi się 70 tys. osób w wieku 75 lat oraz tych jeszcze starszych. To naturalne, że ludzie w podeszłym wieku chorują częściej”, zaznacza Löfven.
Socjaldemokraci obiecują, że jeśli odniosą w wyborach sukces, wydadzą aż 3 mld koron na opiekę zdrowotną. Będą dążyć, by w szpitalach pojawił się dodatkowy personel medyczny.
Umiarkowana Partia Koalicyjna, która reprezentuje parlament począwszy od 2014 roku, chce przywrócić prawo, wedle którego gminy z najkrótszym czasem oczekiwania przed wizytą lekarską są nagradzane przez wyższe instytuty.
Ten pomysł również wydaje się niektórym kontrowersyjny, bo dla lekarzy stanowiłby zachętę do wykonywania swojej pracy na szybko i do priorytetowego traktowania lżejszych komplikacji zdrowotnych.