Samolot KLM lecący z Tajlandii do Amsterdamu z powodu kończącego się paliwa musiał lądować w Warszawie. Gdy pasażerowie myśleli, że już nic gorszego ich nie spotka, szwedzki pasażer dostał ataku paniki.
Dwudziestopięciolatek ze Szwecji w poniedziałek nadal przebywał w polskim areszcie, po tym, jak został przekazany polskim władzom po incydencie na pokładzie samolotu.
„Zachowywał się całkowicie jak wariat. Próbował otworzyć drzwi samolotu,” powiedziała rzeczniczka KLM Lisette Ebeling-Konind.
Holenderska dziennikarka Annemart van Rhee powiedziała gazecie Aftonbladet, że mężczyzna ten był w drodze do Sztokholmu.
„To było przerażające. Szwedzki mężczyzna zaczął uderzać sam siebie i wrzeszczeć. Wszyscy byli przerażeni, łącznie z personelem pokładowym”.
Lot KL876 zmierzający na lotnisko Schiphol w Amsterdamie został skierowany do Warszawy, gdyż po wcześniejszych przekierowaniach w drodze z Bangkoku zaczęło brakować mu paliwa.
Pasażerowie i załoga tego Boeinga 777 została zmuszona do fizycznego przytrzymania agresywnego mężczyzny i przywiązania go do fotela.
„Przekazaliśmy go polskim służbom. Nie można latać z osobą w takim stanie na pokładzie,” powiedziała Ebeling-Konind.
Co gorsza, po lądowaniu okazało się, że drzwi są uszkodzone i dalszy lot nie jest możliwy. Czterystu pasażerów musiało spędzić noc w Warszawie.
Przedstawiciel szwedzkiego ministerstwa spraw zagranicznych powiedział w poniedziałek, że trwa śledztwo w tej sprawie, ale jeszcze nie może potwierdzić, że zatrzymany mężczyzna jest obywatelem szwedzkim.
Unexpected visitor: B777 #KLM PH-BVO flying from Bangkok to Amsterdam landed at @ChopinAirport due to fuel shortage. pic.twitter.com/OIOjrEcWYe
— Chopin Airport, WAW (@ChopinAirport) styczeń 23, 2016