Choć premier Stefan Löfven obiecał, że rozprawi się z aktami przemocy, za którymi stoją miejskie gangi, w Szwecji wciąż dochodzi do zuchwałych wybuchów agresji – zresztą nie tylko w strefach „no-go”. Coraz większym problemem są tu strzelaniny i ataki bombowe.
Od początku roku w Sztokholmie zastrzelonych zostało jedenaście osób – taki bilans otrzymaliśmy w 2018 r. za okres aż dwunastu miesięcy. W skali całego kraju mówi się o 23 ofiarach, które zginęły od postrzału między styczniem a lipcem 2019.
Szef SÄPO, Anders Thornberg, alarmuje, że tego typu przestępstwa to dla Szwecji „nowa rzeczywistość”.
Löfven wspominał o ekspansji personelu policyjnego i wzmożonej walce z brutalnymi gangami miejskimi. Niestety, na tym etapie są to jedynie mrzonki. Thornberg uważa, że Szwedzi powinni przyzwyczaić się do narastającej przemocy.
„W najbardziej wrażliwych i pogrążonych w anarchii dzielnicach ten problem może trwać – nawet pięć, dziesięć lat”, powiedział Thornberg. Zwrócił też uwagę, że termin „obszaru wrażliwego” czy „narażonego” na problemy społeczne i wysoką przestępczość zastąpił w słowniku medialnym wyrażenie „getto”.
Thornberg dodaje też, że strzelaniny są ściśle związane z handlem narkotykami:
„Narkotyki są głęboko zakorzenione w społeczności – kupują je również tak zwani zwykli ludzie. Istnieje narkotykowy rynek, a gangi walczą o pozycję na tym rynku. Społeczeństwo też musi stanąć do walki z przestępczością – chcemy przełamania tego trendu. Jako policjanci nie jesteśmy w stanie pokonać przestępczości w ciągu jednego dnia. Musimy połączyć siły, obywatele Szwecji też powinni mieć swój udział w tej walce.”
W minioną niedzielę w Sztokholmie doszło do trzech kolejnych strzelanin – w odstępie zaledwie 4,5 godziny.
„Możemy mówić o kryzysie bezpieczeństwa. Pod koniec tygodnia w stolicy miały miejsce trzy strzelaniny. Czas zacząć działać”, powiedział Johan Forsell z Umiarkowanej Partii Koalicyjnej. „Społeczeństwo staje się coraz bardziej surowe. Tylko w czerwcu odnotowaliśmy 41 strzelanin – to nasz nowy, niechlubny rekord. Obawiam się, że takich incydentów będzie jeszcze więcej.”
Liczba strzelanin wzrasta bardzo gwałtownie. Policja przypisuje ich organizację gangom wywodzącym się z „obszarów wrażliwych i niebezpiecznych”. To obszary miejskie, w których ludzie zmagają się z bezrobociem i wysoką przestępczością. Często są zamieszkane przez cudzoziemców.
Mieszkańcy takich dzielnic nie chcą mówić o swoich problemach otwarcie i nie zgłaszają się na policję. Boją się odwetu ze strony kryminalistów, krwawej zemsty.
W raporcie policyjnym z 2019 r. wymieniono 60 istniejących w Szwecji obszarów tego typu. Niektóre z nich to Alby, Fittja i Rinkeby (Sztokholm) oraz Vivalla (Örebro), gdzie 90 proc. mieszkańców to imigranci lub członkowie rodzin imigranckich.