W Szwecji z powodu małej ilości własnych truskawek, pojawiły się masowe obawy, że część truskawek sprzedawanych, jako szwedzkie, może pochodzić z innych krajów.
Szwedzi kochają w lecie spożywać truskawki i często uważają, że te z krajów nordyckich są najlepsze na świecie. Niestety z powodu niekorzystnej pogody w Szwecji pojawiły się niedobory truskawek.
Obecnie Szwedzka Rada ds. Rolnictwa (Jordbruksverket) przyznaje, że jest zaniepokojona tym, że niektórzy sprzedawcy opisują, jako 'szwedzkie' truskawki pochodzące z innych krajów, aby sprzedać je naiwnym klientom, szukającym lokalnych produktów.
Rzeczniczka Rady, Kristina Mattsson, powiedziała w szwedzkim radiu P4 Väst, że liczba podejrzeń o fałszowanie pochodzenia owoców jest w tym roku trzykrotnie wyższa od zeszłorocznej. Rzeczniczka dodała również, że becnie eksperci testują wiele owoców a rezultaty tych testów spodziewane są pod koniec miesiąca.
Test odbywają się w Niemczech, gdzie są najlepiej wyposażone laboratoria, w których badane jest pochodzenie owoców, poprzez badanie ich składu i porównywanie z bazą danych o składzie owoców z całego świata.
Powiedziała także, "Ponieważ szwedzkie truskawki są droższe od zagranicznych, musimy mieć wzmożoną czujność, gdyż istnieje finansowa korzyść z oszukiwania klientów."
Na razie jej radą dla klientów, jest dokładne sprawdzanie cen na pudełkach z truskawkami w sklepach. Szwedzkie truskawki zazwyczaj są droższe od tych pochodzących z innych krajów i nie powinno być dużej różnicy pomiędzy różnymi gatunkami szwedzkich truskawek.
Więc, jeśli obok siebie, stoją pudełka truskawek za 15 koron (~7 zł) i za 45 koron (~20 zł) to te tańsze prawdopodobnie nie pochodzą ze Szwecji.
Rzeczniczka powiedziała także, że Rada prowadzi cały czas intensywne działania mające na celu ustalenie nieuczciwych sprzedawców i hurtowników.
Dodała jeszcze, "Często jest kwestia naszej rozmowy ze sprzedawcą, jeśli ich odpowiedzi są niejasne i kręcące to często bierzemy ich owoce do testów".