W kampanii wyborczej partie tworzące rządowy sojusz Tidö – Moderaterna, Kristdemokraterna i Liberalerna – obiecywały obniżenie podatku od energii elektrycznej. Zamiast tego, wbrew deklaracjom, stawka została podniesiona o 12%, co przełożyło się na 4 miliardy koron dodatkowych kosztów dla szwedzkich gospodarstw domowych w 2023 roku.
Obietnice a rzeczywistość
Podwyżka nastąpiła automatycznie poprzez indeksację, mimo wcześniejszych zapowiedzi rządu o jej wstrzymaniu. Pieniądze miały zostać przeznaczone na inwestycje w infrastrukturę energetyczną. Teraz rząd i partia Sverigedemokraterna (SD) zmieniają stanowisko.
– Obniżenie podatku od energii elektrycznej to dla nas priorytet w nadchodzących negocjacjach budżetowych – powiedział Oscar Sjöstedt z SD w rozmowie z Sveriges Radio.
Planowana obniżka i strata dla budżetu
Wstępna propozycja zakłada obniżenie podatku do poziomu 41,1 öre za kWh od początku 2026 roku. Koszt tej reformy to 2 miliardy koron, które nie wpłyną do budżetu państwa.
– Chcemy, by energia elektryczna była tańsza i zastępowała paliwa kopalne. To kluczowy element transformacji klimatycznej – mówi Cecilia Rönn z partii Liberalnej.
Krytyka i wcześniejsze decyzje
Choć SD popiera obniżkę, wcześniej nie zablokowało podwyżek. Jak tłumaczy Sjöstedt, partia skupiła się wtedy na obniżce cen paliw:
– Obiecaliśmy, że diesel będzie o 10 koron tańszy – i dotrzymaliśmy słowa – podkreślał w wywiadzie dla GP.
Branża alarmuje: wyższy podatek szkodzi celom klimatycznym
Podatek od energii elektrycznej jest ostro krytykowany przez branżę energetyczną. Według Energiföretagen Sverige, obecna polityka utrudnia rozwój transportu elektrycznego i realizację celów klimatycznych do 2040 roku.
– Podatek zniechęca do elektryfikacji pojazdów i spowalnia przejście na czystą energię – uważa Erik Thornström, ekspert ds. podatków i regulacji.