Po niemal stu latach istnienia Dania szykuje się do zniesienia podatku rejestracyjnego od nowych samochodów – jednego z najbardziej niepopularnych i dochodowych podatków w historii kraju.
Według informacji gazety Ekstra Bladet, rozmowy wewnątrz rządu są bardziej zaawansowane niż kiedykolwiek wcześniej.
Rewolucja napędzana przez samochody elektryczne
- Ponad połowa nowych samochodów sprzedawanych obecnie w Danii to pojazdy elektryczne.
- Dochody z podatku rejestracyjnego spadły o połowę od 2018 roku – z około 18 miliardów koron do 9 miliardów.
Przyspieszenie zielonej transformacji zmusiło rząd do ponownego przemyślenia całego systemu opodatkowania motoryzacji.
Nowe propozycje: koniec podatku rejestracyjnego, początek opłat za przejazdy
Rozważane są nowe modele opodatkowania, w tym:
- Roadpricing – opłaty za każdy przejechany kilometr.
- Wyższe podatki od posiadania samochodów (dostosowanie podatku półrocznego).
Dodatkowo opłaty drogowe mogłyby zostać wprowadzone dla zagranicznych kierowców korzystających z duńskich dróg.
Jedno jest pewne: podwyżki cen benzyny zostały wykluczone, by nie wzniecać protestów, zwłaszcza na terenach wiejskich.
Ostrożność po doświadczeniach z protestami
Rząd pamięta dobrze klęskę projektu płatnego pierścienia w Kopenhadze i obawia się powtórki scenariusza “żółtych kamizelek” znanego z Francji.
Dlatego zmiany mają być wprowadzane stopniowo, z długim okresem przejściowym, aby uniknąć nagłego załamania rynku samochodów używanych.
Co to oznacza dla kierowców?
- Ceny nowych samochodów mogą spaść – ale dopiero w dalszej perspektywie.
- Używane samochody na razie zachowają swoją wartość.
- Zmniejszy się koszt zakupu samochodów elektrycznych, co może jeszcze bardziej przyspieszyć zieloną transformację.
Dla partii rządzących, takich jak Venstre i Moderaterne, realizacja tego planu byłaby spełnieniem wieloletnich obietnic.
Ale – jak mówią politycy: „Nic nie jest pewne, dopóki umowa nie zostanie podpisana.”
