Ambasada USA w Sztokholmie żąda od szwedzkich dostawców przestrzegania amerykańskich przepisów antydyskryminacyjnych, co oznacza rezygnację z własnych programów na rzecz równości płci. W odpowiedzi szwedzki rząd ostrzega: w razie niewywiązania się z krajowych obowiązków mogą zostać nałożone sankcje.
Anna Larsson, minister ds. równości i życia zawodowego, potwierdza, że ambasada wymaga od lokalnych firm potwierdzenia przestrzegania amerykańskiego prawa DEI (Diversity, Equity & Inclusion). Tymczasem prawo szwedzkie nakłada na przedsiębiorstwa obowiązek aktywnego przeciwdziałania dyskryminacji.
- Zakres żądań ambasady:
- Certyfikacja zgodności z amerykańskimi przepisami antydyskryminacyjnymi
- Rezygnacja z krajowych inicjatyw DEI
- Stanowisko rządu Szwecji:
- Podtrzymanie obowiązku walki z dyskryminacją na mocy prawa krajowego
- Zapowiedź sankcji w przypadku naruszeń
Według doniesień agencji Reuters, rząd Donalda Trumpa już w ubiegłych latach wymuszał na dostawcach do placówek dyplomatycznych USA na całym świecie podpisanie podobnych oświadczeń, pod groźbą wstrzymania płatności. Teraz praktyka ta dotyczy także ambasady w Sztokholmie.
Larsson podkreśla, że zapewnienie szwedzkim firmom poczucia bezpieczeństwa prawnego jest kluczowe: „Musimy jasno komunikować zagranicznym zleceniodawcom, że na terytorium Szwecji obowiązuje nasze prawo” – powiedziała w wywiadzie dla Dagens Nyheter.
