W zaciszu sztokholmskiego parku, pod silną ochroną policji, przeprowadzono zapowiadane zgromadzenie, podczas którego miało dojść do spalenia Koranu. Jednak, ku zaskoczeniu wielu, nie doszło do wielkiego ognia.
W pobliżu irackiej ambasady, na niewielkim skrawku trawy, dwie osoby odcisnęły pieczęć na świętej księdze muzułmanów. Nie poddali jednak Koranu ogniu w sposób, który był ogłoszony, choć podpalili księgę.
Z dala od tłumu obserwatorów i obiektywów kamer, nikt na miejscu nie zorientował się, że Koran został podpalony. Dopiero późniejsze zdjęcia ujawniły niewielkie ślady podpalenia na krawędzi księgi.
Czas protestu wypełniały głosy kontrdemonstrantów, którzy zdecydowanie wyrażali swoje niezadowolenie z akcji. „Jesteś psem!” – krzyczał jeden z nich w stronę osób, które planowały spalenie Koranu.
Osoby odpowiedzialne za to zdarzenie są te same, które wcześniej tego lata dokonały spalenia Koranu przed meczetem w Sztokholmie. Wcześniej poinformowali, że planują spalenie Koranu, pomimo reakcji na arenie międzynarodowej i szturmu na szwedzką ambasadę.
Ten incydent zwraca uwagę na ciągłe napięcia między wolnością słowa a szacunkiem dla religii i wierzeń innych osób. W przyszłości niewątpliwie będzie to ważne pytanie do rozważenia zarówno przez rządy, jak i społeczności obywatelskie.
- Jak podróżować taniej w momencie słabej korony szwedzkiej?
- 70-latek ukarany dopłatą podatkową za nieprawidłowe informacje
- Szwedzka Agencja Podatkowa odmawia odliczenia kosztów weterynaryjnych labradora
- Fałszywe adresy w Szwecji: problem rosnący wraz z kryzysem mieszkaniowym
- Kobieta zarobiła 570 000 SEK na OnlyFans – teraz musi zapłacić podatek