Ponad 20 lat po zatonięciu promu Estonia, w której to katastrofie zginęły 852 osoby, odnaleziono koło ratunkowe z oznaczeniami tego statku.
Prom Estonia zatonął 28 września 1994 roku podczas rejsu z Tallinna do Sztokholmu. Na pokładzie znajdowało się 989 osób, 803 pasażerów i 186 członków załogi. Większość z tych ludzi zginęła w katastrofie, wśród nich było 501 obywateli Szwecji.
W ostatni weekend na bałtyckiej plaży znaleziono smutną pamiątkę z tego tragicznego zdarzenia. Pracownicy administracji lasów na fińskim archipelagu na południe od Jussarö znaleźli na plaży koło ratunkowe prawdopodobnie pochodzące z promu Estonia.
„Wydaje się, że to styropianowe koło zatonęło we wraku i wypłynęło na powierzchnię 23 lata później. Zadziwiające przypomnienie o dawnej tragedii,” napisali na swojej facebookowej stronie pracownicy stacji zoologicznej w Tvärminne, którzy opublikowali zdjęcie znaleziska.
Koło zostało odnalezione ponad 100 kilometrów od miejsca, gdzie zatonęła Estonia. Był to jeden z największych wypadków do jakich doszło na Bałtyku w czasach pokoju.
Międzynarodowe śledztwo w sprawie zatonięcia Estonii ustaliło w 1997 roku, że powodem katastrofy była awaria furty dziobowej w czasie sztormu. Jednak wielu krewnych rodzin, ekspertów oraz polityków mówiło o eksplozji spowodowanej przez przewożony sprzęt wojskowy.
Większość ofiar katastrofy stanowili obywatele Szwecji. Dlatego powstała silna presja na szwedzki rząd, aby doprowadzić do wydobycia wraku z ciałami i ustalenie co właściwie się stało. Jednak podjęto decyzję o pozostawienie wraku na dnie morzą wraz z ciałami ofiar.
Aby upewnić się, że nikt nie będzie próbował dostać się do wraku został on przysypany tysiącami ton żwiru. Część rodzin ofiar wciąż ma nadzieję na rozpoczęcie kolejnego śledztwa i wydobycie wraku. Inni uważają, że wrak z ciałami powinien pozostać nienaruszony.