Trwają prace gaśnicze po pożarze masowca Almirante Storni u wybrzeży Göteborga, na pokładzie którego wciąż znajduje się 17 osób. W nocy udało się ograniczyć rozprzestrzenianie się ognia, ale nie ma jeszcze prognozy, kiedy ogień może zostać ugaszony.
Pożar na statku, który jest zakotwiczony na wodach u wybrzeży wyspy Vinga, wybuchł około godziny 14.00 w sobotę. Według Straży Przybrzeżnej, pożar rozpoczął się w drewnie załadowanym na górnym pokładzie dziobowym statku.
Ze względu na ciasne składowanie drewna, pożar jest trudny do ugaszenia, a w południe w niedzielę nie było jeszcze prognozy, kiedy będzie można go ugasić.
“W tej chwili lane są duże ilości wody. Ma to efekt tłumiący, ale ogień jest nadal duży”, powiedział Mattias Lindholm, rzecznik prasowy w Straży Przybrzeżnej. Podczas akcji gaśniczej na miejscu zdarzenia znajdowały się łodzie zarówno ze Szwecji, jak i z Danii. Ponadto do walki z pożarami na morzu wykorzystywane są helikoptery wodno-bombowe, jednostki Szwedzkiego Towarzystwa Ratunkowego oraz specjalnie wyposażony statek.
Według doniesień nikt nie został ranny. 17 członków załogi jest nadal na pokładzie, znajdują się w tylnej części statku, gdzie nie dotarły płomienie. Według Szwedzkiej Administracji Morskiej, zaproponowano im ewakuację, ale pozostawiono ich na miejscu ponieważ kapitan statku chciał, aby pomogli w akcji gaśniczej.
Na tym etapie nie ma żadnych podejrzeń, że popełniono jakiekolwiek przestępstwo. Policja nie była jeszcze w stanie zbliżyć się do statku na tyle, aby ustalić, jak doszło do pożaru.
Jednak gdy pierwsza łódź ratownicza dotarła na miejsce pożaru na pokładzie Almirante Storni ,najnowocześniejszy statek Straży Przybrzeżnej stał w miejscu. KBV 001 Poseidon należy do największej klasy okrętów, jakimi dysponuje Straż Przybrzeżna. Są to tak zwane statki kombinowane, które mogą usuwać wycieki ropy, holować inne statki i gasić pożary. Posejdon był w stanie pomóc w operacji dopiero ponad cztery godziny po ogłoszeniu alarmu.
“”W tym szczególnym dniu Posejdon nie był w pełni obsadzony i dlatego musieliśmy wezwać personel, co oznaczało, że opuszczenie miejsca postoju zajęło więcej czasu” – pisze na swojej stronie Szwedzka Straż Przybrzeżna.
“Jest to typowy przykład kryzysu kadrowego w Straży Przybrzeżnej. Przekroczyliśmy już punkt niedoboru. Nie da się zbudować gotowości na wypadek kryzysu, wzywając pracowników.” Powiedział Johan Lindgren, przewodniczący związku zawodowego Tull-Kust.