Politolog Jo Jakobsen uważa, że wezwanie do przeprowadzenia referendum na temat imigracji w Norwegii wynika w dużej mierze z obaw przed kryzysem migracyjnym. Takim, do jakiego doszło w Szwecji między 2015 a 2016 rokiem.
W ubiegłą sobotę do przeprowadzenia referendum nawoływał Christian Tybring-Gjedde, polityk Partii Postępu. Jego wezwanie to bezpośrednia odpowiedź na decyzję Ankary, która zapowiedziała, że nie będzie dłużej powstrzymywała azylantów przed napływem do Europy. Jakobsen sądzi, że jakiekolwiek głosowanie jest jednak mało prawdopodobne.
Najnowsze doniesienia mówią, że tysiące uchodźców dotarło już do granicy z Grecją po tym, jak Ankara rozpoczęła nową operację wojskową w syryjskiej prowincji Idlib. Odbyło się to w następstwie starć między wspieranymi przez Turcję grupami dżihadystów a syryjskimi siłami rządowymi. Niektóre państwa unijne obawiają się teraz, że może powtórzyć się sytuacja sprzed pięciu lat.
To nie pierwszy raz, kiedy Partia Postępu (Fremskrittspartiet) nawołuje do referendum migracyjnego. Kiedy w czerwcu 2015 roku nastąpił punkt krytyczny w sprawie napływu uchodźców do Europy, a rząd norweski chciał udzielić azylu wielu tysiącom cudzoziemców, partia wyraziła głośny sprzeciw.
Norwegia nie przeprowadziła referendum o charakterze międzynarodowym od czasu głosowania nad przystąpieniem do UE w 1994 roku.
W 2019 roku liczbę imigrantów mieszkających w Norwegii szacowano na 944 402. Populacja ta obejmowała zarówno cudzoziemców, jak i rodowitych Norwegów, którzy za rodziców mają osoby z innego kraju. Liczba ta stanowi w sumie 17,7 proc. populacji całej Norwegii. 417 662 osoby z tej grupy pochodzą z Azji, Afryki, Ameryki Łacińskiej, Oceanii (z wyjątkiem Australii i Nowej Zelandii) oraz Europy (z wyjątkiem EU28/Europejskiego Obszaru Gospodarczego).
Profesor Jakobsen wykłada politologię i stosunki międzynarodowe na Norweskim Uniwersytecie Naukowo-Technicznym. Według politologa aktualna sytuacja bardzo przypomina kryzys migracyjny z lat 2015-2016:
„Na początku tego kryzysu wiele państw europejskich miało otwarty stosunek do uchodźców. Można tu wymienić choćby Niemcy, Szwecję, Holandię czy Austrię. Ton debaty publicznej szybko jednak uległ znaczącej przemianie. Wprowadzono kontrolę graniczną, bariery niepozwalające na wstęp do danego kraju. Unia Europejska podpisała niesławną umowę z Turcją, której celem było zamknięcie szlaku bałkańskiego”.
Niektóre źródła twierdzą, że zmiana w nastawieniu UE do imigrantów spowodowana była rosnącą przestępczością. Największa komercyjna stacja w Norwegii, TV2, przeprowadziła w latach 2018-2019 badanie, z którego wynika, że za prawie 70 proc. przestępstw stali cudzoziemcy. Mowa tu między innymi o pobiciach i atakach przy użyciu noża.
Z kolei w Szwecji coraz częściej notowane były przypadki gwałtów i napastowań seksualnych. Wzrosła też liczba eksplozji i detonacji.
Jakobsen twierdzi, że Partia Postępu chce zablokować imigrantom dostęp do Norwegii, ewentualnie utrudnić im możliwość stałego pobytu, gdy już dostaną się do kraju.
„Obecny klimat polityczny w Norwegii jest dość negatywny wobec imigracji niezachodnich. Partia Postępu chce, aby ludzie byli sceptycznie nastawieni do cudzoziemców. Dzieje się tak nie tylko dlatego, że Fremskrittspartiet musi zaspokoić oczekiwania swojej podstawowej grupy wyborczej. Całe referendum osnute jest wokół lęku przed kryzysem migracyjnym”, wyjaśnia politolog.
Jakobsen podkreśla, że dużo zależy teraz od tego, jak dalej rozwinie się sytuacja w Idlibie. Wiele zależy od stosunków między Turcją, Syrią i Rosją.
„Ankara wykorzystuje lęk Europejczyków przed kolejnym kryzysem uchodźczym”, podkreśla profesor. „Jeżeli Turcja będzie dalej podążać obecną ścieżką i jeśli nie odwróci swojej polityki pozwalającej uchodźcom na przemieszczanie się na północ, prawdopodobnie dojdzie do tego samego, co wydarzyło się już pięć lat temu. Oznacza to silniejszą kontrolę graniczną, surowszą retorykę antyimigrancką, starcia między uchodźcami a strażą graniczną”.
2015 rok był okresem szczytowego kryzysu migracyjnego. Do Europy przybyło ok. 1,3 mln uchodźców i azylantów, głównie z Bliskiego Wschodu, Afryki i Azji Środkowej.