„Nie przychodźcie do nas, Szwecja jest już przepełniona. Nie możemy wesprzeć was finansowo ani zapewnić wam dachu nad głową. Przepraszamy za tę wiadomość – mieszkańcy Szwecji i Szwedzcy Demokraci”.
Ulotki z taką treścią przekazuje imigrantom partia dowodzona przez Jimmiego Åkessona. Lider Sverigedemokraterna uważa, że Szwecja jest przeludniona i nie ma w niej miejsca dla kolejnych uchodźców. Nie omieszkał poinformować o tym tułających się azylantów z Bliskiego Wschodu.
Åkesson pojawił się przy granicy grecko-tureckiej, gdzie osobiście rozdawał ulotki imigrantom. Niesławny konserwatysta chciał przekazać w ten sposób, że Szwecji nie stać już na szczodre gesty.
Åkessonowi towarzyszył inny Demokrata, Mikael Eriksson. Panowie przylecieli do miejscowości Edirne, przy granicy Pazarkule. Po tym, jak prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan otworzył granicę dla imigrantów, gromadzą się tu tłumy ludzi. Media huczą, że może powtórzyć się sytuacja z 2015 roku, kiedy doszło do poważnego kryzysu uchodźczego.
Lider Szwedzkich Demokratów powiedział, że chciał na własne oczy przekonać się, jaki jest rozmach kryzysu. Przyleciał do Edirne, gdzie podjął dialog z lokalną policją i samymi imigrantami.
„Wizyta miała na celu ukształtowanie własnego obrazu sytuacji. Chciałem sam zobaczyć, co się tu dzieje, ale też zależało mi na rozmowie z osobami, których ten kryzys dotyczy. Wręczaliśmy uchodźcom ulotki, w których napisano, że Szwecja jest już przepełniona”, wyjaśnił prawicowy polityk w rozmowie z „Nyheter Idag”.
„Teraz imigranci wiedzą, że podróż do naszego kraju jest złym pomysłem. Nie jesteśmy już w stanie pomóc kolejnym cudzoziemcom, nie mamy do tego środków”.
W ulotce padają dramatyczne słowa: „Nie przychodźcie do nas, nie zapewnimy wam dachu nad głową”. Åkesson uważa, że Europa została „zalana” przez falę imigrantów – głównie z Iraku, Syrii, Maroka. Głównym celem wędrówki ma być właśnie Szwecja, a ponadto też Niemcy i Francja. Serwis „Samhällsnytt” podkreśla jednak, że kraje skandynawskie są dla uchodźców prawdziwym „rajem”.
„Musimy zapewnić Grecji wsparcie, aby zabezpieczyć zewnętrzną granicę UE, ale musimy utrzymać też granicę w swoim własnym państwie”, grzmiał niedawno Åkesson. „W 2015 roku granice unijne przeszły test, oblewając go. To nie może się powtórzyć”.
Lider Szwedzkich Demokratów opublikował w sieci zdjęcie z ulotką, na której widnieją napisy: „Zamknąć granice” oraz „Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, by powstrzymać kryzys w 2015 r. i dziś zrobimy to samo”.
Wyborcy Åkessona pochwalili jego ruch. W jednym komentarzu czytamy: „Åkesson to jedyny polityk z kręgosłupem moralnym – najważniejsi są dla niego obywatele Szwecji. Oby został naszym kolejnym premierem”.
Ale to tylko jedna strona medalu. Znaleźli się też internauci, którzy poddali lidera Sverigedemokraterna ostrej krytyce. Uznano, że Åkesson „nadużywa swojej władzy” i nie powinien wypowiadać się w imieniu całego kraju. Oskarżono go o promowanie rasizmu oraz wyrachowane, nazistowskie podejście do uchodźców.
W 2015 roku – najgorszym momencie kryzysu migracyjnego – Szwecja przyjęła łącznie 163 tysięcy azylantów. Były to głównie osoby z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Znacząco odbiło się to na szwedzkiej gospodarce, na rozwoju społecznym i życiu zwykłych obywateli.
W porównaniu z sytuacją sprzed pięciu lat szwedzki krajobraz polityczny zmienił się bardzo, ale nadal nie brakuje polityków opowiadających się po stronie imigrantów, którzy chcą przyjmować kolejnych azylantów.