Szwedzkie miasto Filipstad ściągnęło na siebie uwagę całego kraju. Wszystko za sprawą krótkiego nagrania wideo, na którym rozbawiony, weselny tłum tańczy w rytm skocznej muzyki. Z tego grona wybija się mężczyzna w garniturze, trzymający pistolet w obu swych dłoniach.
Filmik został opublikowany w sieci przez niezależnego dziennikarza, Joakima Lamotte. Jest on znany z pochylania się nad sprawami dotyczącymi imigrantów oraz przestępstw seksualnych. Media spekulują, że klip mógł zostać nakręcony podczas mafijnego wesela. Widzimy w nim wystrojonego mężczyznę – prawdopodobnie cudzoziemca – który unosi ręce do góry i wymachuje pistoletami w rytm utworu.
Materiał nagrano na ceremonii weselnej w miejscowości Filipstad, w regionie Värmland.
Właściciel obiektu, w którym odbyło się wesele, to Alex Fornander. Mężczyzna przyznaje, że wynajął salę osobom niepochodzącym ze Szwecji. „Odbył się ślub pary imigrantów i udostępniłem im swój budynek. Nie miałem żadnego powodu do podejrzliwości.”
Fornander nie chciał rozmawiać z Lamottem, bo jest on dziennikarzem-freelancerem. Kiedy odezwała się do niego gazeta „Filipstads Tidning”, był zdecydowanie bardziej chętny do współpracy:
„Wieczorem, podczas zabawy, odwiedzili nas policjanci, ale przekonali się, że pistolety to tak naprawdę zabawki – nie były prawdziwe.”
Po ustaleniu, że nikomu nic nie zagraża, pozwolono na dalszą zabawę. Sytuacja była niestosowna, ale funkcjonariusze nie chcieli przerywać imprezy.
Szwecja to kraj o zaostrzonych przepisach dotyczących broni palnej. Nic więc dziwnego, że reakcja na filmik była dość ostra. „Samhällsnytt” uważa, że w społeczeństwie szwedzkim kształtują się nowe, groźne tradycje. Wielu mieszkańców kraju wyraziło swoje oburzenie na Facebooku, gdzie możemy przeczytać m.in. takie komentarze:
„Zabawa z bronią w dłoniach będzie niedługo jak chleb powszedni. Zauważcie, że na przyjęciu bawią się sami panowie w ciemnych strojach…”
„Wygląda to jak scena ślubna z filmu mafijnego. Pistolety na weselu – bardzo niesmaczne.”
„Zwyczaj jak z arabskiego wesela. Co za nieprzyjemny widok.”
„Gdyby to była impreza motocyklistów z Hells Angels, wszyscy zostaliby zaatakowani przez policjantów. Nie ważne gdzie – nie powinno się wymachiwać bronią. Przecież to może skończyć się tragedią.”
Lamotte współpracował w przeszłości z SVT i „Göteborgs-Posten”. Sławę na skalę całego kraju zyskał jednak jako dziennikarz niezależny. Przygląda się sprawom kontrowersyjnym: przestępczości wśród imigrantów, napaściom na tle seksualnym. Często próbuje wywoływać debatę publiczną, bo wie, że są to kwestie, na które nie można przymykać oczu.
Członkowie rodziny Lamotte stale prześladowani są przez radykalistów i często otrzymują listy z pogróżkami. Pisano im m.in., że przez działalność swojego krewnego „skończą martwi”.
Strona dziennikarza na Facebooku obserwowana jest przez ponad 200 tys. followersów. Warto tu zaznaczyć, że Szwecja to kraj o 10-milionowej populacji.
Filipstad to niewielka miejscowość, położona w centralnej części Szwecji. Zamieszkana przez niewiele ponad 6000 ludzi, znana jest jako oaza spokoju.