Anna Bergstrom wpadła na pomysł nietypowego biznesu. Postanowiła otworzyć centrum handlowe, w którym nabyć można produkty używane. Nie jest to jednak standardowy second hand, a stylowy sklep, znajdujący się na językach całej Szwecji.
Bergstrom oferuje swoim klientom szerokie spektrum produktów. Na terenie centrum funkcjonuje w sumie czternaście sklepów. Można w nich znaleźć narzędzia budowlane, akcesoria typu DIY i – oczywiście – odzież, często zresztą wysokiej klasy. Obiekt nie zniechęca do wejścia: jest idealnie wysprzątany, panują w nim śnieżnobiałe, sterylne kolory.
Szwedka przyznaje, że jest fanką mody i stylu vintage, ale też nie przepada za „typowymi” second handami. Dlatego postanowiła stworzyć swój własny, który złamał pewien stereotyp.
„Pchli targ czy tzw. op shop – to miejsca, którym warto dać szansę, ale czasem są one po prostu przygnębiające”, mówi Anna. „Są naznaczone naszymi negatywnymi doświadczeniami. Chciałbym, żeby second handy stały się mainstreamowe.”
Centrum handlowe nosi nazwę „ReTuna” – na cześć miasta Eskilstuna, w którym funkcjonuje. Człon „Re” odnosi się natomiast do recyklingu. Obiekt założono w 2015 roku, wykorzystując opuszczony magazyn. Nie brakuje w nim przestrzeni i atrakcyjnych dla oka ornamentów: już przy głównym wejściu wita klientów instalacja artystyczna. Częścią „ReTuna” jest też kawiarnia i punkt przeznaczony do pakowania prezentów.
Przyglądając się z zewnątrz, niektórzy mogliby uznać, że całość przypomina Ikeę.
Zgromadzone w środku sklepy nie są prowadzone przez organizacje charytatywne (ich właściciele są zobowiązani do uiszczania stałej opłaty za prowadzenie usług). Bergstrom kieruje się ambitnym mottem: swoją galerię „chce prowadzić jak Hugo Boss”.
Poza odzieżą, na miejscu można kupić: artykuły gospodarstwa domowego, sprzęt dla majsterkowiczów, zabawki czy sprzęt sportowy (np. lekko porysowane narty). Popularny jest też sklepik zoologiczny. Większość produktów poddano upcyklingowi, zanim trafiły one na półki.
Jednym z bardziej osobliwych punktów na mapie galerii jest sklep z ręcznie wykonanymi ozdobami domowymi. Nie są to produkty markowe, ale cieszą się dużym zainteresowaniem.
„ReTuna” znajduje się w miejskim „centrum recyklingu”, zarządzanym przez władze gminy. Stale dostarczane są tu materace, materiały, kartony wypełnione używanymi gadżetami oraz przedmioty, które przez swoich właścicieli zostały uznane za nieprzydatne. Niekiedy produkty są porzucane tuż obok magazynu. Czasem są one odkupywane, a kiedy indziej po prostu przygarniane – bo nikt ich już nie chce. Przez tony „szpargałów” przekopują się potem pracownicy składowni.
Do każdego sklepu przypisana jest odpowiednia strefa magazynu. Właściciele kolejnych punktów sprzedaży odwiedzają składownię, by sprawdzić, czy w zapasie nie pojawiło się coś, co może zainteresować klientów.
Nie raz zdarzało się, że wśród wyrzuconych przedmiotów znaleziono dobrze wyglądającą kurtkę. „Dlatego właśnie śmieję się, że mamy w ofercie zarówno 'śmieci’, jak i wysokiej klasy modę”, żartuje Bergstrom.
Rodzina Anny wyprowadziła się na wieś, gdy ta miała 3 lata. Rodzice dziewczynki nie chcieli prowadzić „konsumpcjonistycznego trybu życia”. Na Boże Narodzenie nie kupowali jej ani lalek barbie, ani innych zabawek z „górnej półki”.
Bergstrom pracowała w branży z zakresu sprzedaży detalicznej, ale postanowiła zmienić miejsce zatrudnienia. Po tym, jak została matką, instynkt macierzyński wskrzesił w niej wartości zaszczepione dawno temu przez rodziców. Dziś kobieta ma cztery córki i mieszka z dala od miejskiego zgiełku.
Udało jej się też uchronić swoje dzieci przed wpływami wielkich marek i mediów społecznościowych.
„Zdałam sobie sprawę, że muszę stać się wzorem do naśladowania. Dać dzieciom pozytywny przykład, zrobić coś dobrego dla naszej planety.”
„ReTuna” też jest „dzieckiem” Bergstrom. Jej córki odwiedzają centrum, kiedy tylko mogą.
Kobieta chce, by istotne dla niej wartości stały się ważne dla ogółu szwedzkiego społeczeństwa. Jak na razie jest na dobrej drodze: począwszy od 2015 r. w centrum handlowym sprzedano produkty o łącznej wartości 33,4 mln koron. Dziennie sklep odwiedza blisko 700 osób.