Nowy raport, nagłośniony przez SVT, ujawnił, że ponad połowa sześciolatków uczęszczających do przedszkoli w sztokholmskiej dzielnicy Järva ma kłopoty z przyswajaniem języka szwedzkiego. Może to prowadzić do znacznych utrudnień w dalszym procesie edukacji. Järva zamieszkana jest w znacznej mierze przez imigrantów.
„Aftonbladet” donosi, że w odpowiedzi na te statystyki rządowi śledczy zaproponowali wprowadzenie obowiązku uczęszczania do przedszkola już dla pięciolatków. Nauka przedszkolna rozpoczynałaby się więc jesienią tego roku, w którym dane dziecko kończy 5. rok życia.
Celem jest propagowanie edukacji wczesnoszkolnej i przedszkolnej już wśród najmłodszych dzieci, a także wzmocnienie istoty języka szwedzkiego wśród dzieci rodowitych Szwedów oraz dzieci z rodzin imigranckich.
Gminy szwedzkie będą zachęcane do „prowadzenia działań informacyjnych”, by promować ideę nauki przedszkolnej. Konkretne placówki będą rekomendowane rodzicom tych dzieci, które wykazują trudności w przyswajaniu języka szwedzkiego.
Lotta Edholm, związana z partią Liberałów, podkreśla, że obowiązek obejmie tysiące dzieci, a połowa z nich pochodzi z rodzin imigranckich. Według polityk istnieje co najmniej kilka powodów, za sprawą których dzieci nie znają języka szwedzkiego. Jednym z nich może być fakt, że w danej rodzinie panują „tradycyjne wartości”: mężczyzna zarabia, a jego żona zostaje w domu i opiekuje się dziećmi, które nie uczęszczają do przedszkola.
Statystyki działają, niestety, na niekorzyść oświaty przedszkolnej. W 263 placówkach nauczania przedszkolnego brakuje dobrze wykwalifikowanych pedagogów oraz personelu z kwalifikacjami do opieki nad najmłodszymi. By poradzić sobie z tym problemem, zaproponowano podwyższenie pensji nauczycieli przedszkolnych – do 10 000 koron miesięcznie (to ok. 4375 PLN).
Przepisy miałyby wejść w życie dopiero w 2023 roku. Kilka miesięcy temu o podobnym obowiązku mówili politycy Szwedzkiej Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej, choć miałby on dotyczyć już dwulatków. O szykowanych przepisach mówiono wtedy w kontekście „uwolnienia kobiet” (z obowiązku 24-godzinnej opieki nad dziećmi). Internautom nie spodobał się ten plan; w komentarzach pisali, że obowiązek tak wczesnej nauki „wzmocni indoktrynację dzieci”.
Pomysł Socjaldemokratów skrytykowała też minister edukacji Anna Ekström: „To rozwiązanie przymusowe. Szwedzkie przedszkole od dawna działa na zasadzie dobrowolności i z tego powodu każdego roku mamy wiele zapisów (do przedszkoli – przyp.).”