Kobiety w ciąży pracujące w szwedzkich służbach ratowniczych coraz częściej stają przed trudnym wyborem: ze względów bezpieczeństwa nie mogą brać udziału w akcjach, ale zasiłek ciążowy w Szwecji nie zawsze rekompensuje utracone dochody. Szczególnie dotyczy to personelu „służb ratowniczych w stanie gotowości” (RiB), czyli strażaków pełniących dyżury w niepełnym wymiarze, obok innej pracy. Związek samorządów SKR i organizacja pracodawców Sobona, wspólnie ze związkami zawodowymi, wprost mówią o systemowej niesprawiedliwości i domagają się pilnej zmiany przepisów, aby szwedzkie prawo w pełni odpowiadało unijnej dyrektywie ochrony matek. skr.se+1
Ciężarne ratowniczki odsyłane do domu – bez pełnej ochrony
W praktyce wiele kobiet w ciąży pracujących w RiB zostaje odsuniętych od zadań operacyjnych. Zgodnie z przepisami Szwedzkiego Urzędu ds. Środowiska Pracy ciężarne nie mogą brać udziału w akcjach z narażeniem na dym, chemikalia czy ekstremalne obciążenie fizyczne. Dlatego często wydaje się im formalny zakaz wykonywania pracy w służbie ratowniczej z powodu ryzyka związanego z miejscem pracy.
Problem powstaje, gdy dana osoba pracuje w służbach ratowniczych tylko w niepełnym wymiarze, a jej głównym zajęciem jest inna praca – na przykład w gminie, szkole czy firmie prywatnej. Zgodnie z obowiązującymi zasadami, aby otrzymać pełny zasiłek ciążowy w Szwecji z tytułu danego zajęcia, musi ono stanowić co najmniej jedną czwartą całkowitego czasu pracy. W przypadku wielu pracownic RiB ten próg nie jest spełniony, co oznacza, że kobieta, mimo zakazu pracy w straży, formalnie ma zachowaną zdolność do pracy u głównego pracodawcy – i dlatego nie dostaje świadczenia z tytułu służby ratowniczej.
W efekcie ciężarna ratowniczka może zostać odesłana do domu z części swoich obowiązków, ale bez pełnej rekompensaty ze strony systemu ubezpieczeń społecznych. SKR podkreśla, że prowadzi to do sytuacji, w której pracownice ponoszą konsekwencje decyzji podjętych w interesie bezpieczeństwa, mimo że same nie złamały żadnych zasad.
SKR i Sobona: prawo nie spełnia wymogów UE
Sprawa ciężarnych ratowniczek nie pojawiła się znikąd. Jest częścią szerszej dyskusji o tym, czy zasiłek ciążowy w Szwecji (graviditetspenning) rzeczywiście spełnia wymogi unijnej dyrektywy w sprawie ochrony matek. W październiku 2025 r. SKR, Sobona oraz szereg związków zawodowych wystąpiły wspólnie do rządu z formalną prośbą o zmianę przepisów. W komunikacie prasowym SKR podkreślono, że zgodnie z wyrokiem szwedzkiego Sądu Pracy (Arbetsdomstolen) obecne zasady wdrożono nieprawidłowo.
Ulf Olsson, przewodniczący delegacji negocjacyjnej SKR i zarządu Sobony, przypomina, że dyrektywa UE wymaga zapewnienia kobietom w ciąży, których praca wiąże się z ryzykiem, „utrzymania wynagrodzenia lub odpowiedniej rekompensaty”. Jego zdaniem obecny system powoduje, że ciężarne pracownice dostają zbyt niską pomoc z państwa, a jednocześnie samorządowi pracodawcy muszą pokrywać dodatkowe koszty, mimo że działali zgodnie z obowiązującym prawem.
W nowym, skierowanym do rządu wniosku dotyczącym służb ratowniczych SKR, Sobona i partnerzy z układu zbiorowego dla RiB żądają m.in. zmiany ustawy o ubezpieczeniach społecznych (Socialförsäkringsbalken). Chcą, aby zasiłek ciążowy dla personelu RiB przy zakazie pracy odpowiadał pełnemu wynagrodzeniu oraz był wypłacany także wtedy, gdy pracownica ma nadal zdolność do pracy u głównego pracodawcy.
Wyrok Sądu Pracy: przypadek dwóch nauczycielek
Tło obecnej debaty stanowi głośny wyrok Arbetsdomstolen z 2025 r., dotyczący dwóch ciężarnych nauczycielek. Podczas pandemii COVID-19 zostały one odsunięte od pracy z powodu ryzyka zakażenia, a ich dochód miał zostać zabezpieczony zasiłkiem ciążowym. Szybko okazało się jednak, że wypłacona kwota była znacząco niższa niż utracona pensja.
Jak opisuje serwis Arbeidsliv i Norden, nauczycielki – przy wsparciu związków – wniosły sprawę do sądu, powołując się właśnie na unijną dyrektywę. Arbetsdomstolen uznał, że szwedzka ustawa o ubezpieczeniach społecznych nie spełnia wymogów dyrektywy, a państwo powinno zapewnić ciężarnym pracownicom co najmniej równowartość wynagrodzenia zasadniczego oraz związanych z nim dodatków. W praktyce sąd zasądził na ich rzecz wyrównanie różnicy między zasiłkiem a pełną pensją.
Ten wyrok stał się punktem zwrotnym: pokazał, że problem nie dotyczy pojedynczych przypadków, ale konstrukcji całego systemu. Od tego momentu coraz więcej organizacji zawodowych zaczęło podnosić kwestię zasiłku ciążowego, w tym także reprezentanci służb ratowniczych.
Jak działa zasiłek ciążowy w Szwecji
Zgodnie z informacjami z Försäkringskassan, zasiłek ciążowy w Szwecji przysługuje kobiecie, która ze względu na ryzyko w środowisku pracy lub fizyczne obciążenie nie może wykonywać dotychczasowego zajęcia, a pracodawca nie ma możliwości zaoferowania lżejszych zadań. Świadczenie wynosi nieco poniżej 80 procent wynagrodzenia, do określonej ustawowo maksymalnej kwoty dziennej.
Kluczowe jest jednak to, że świadczenie jest powiązane z konkretną pracą i jej zakresem, a nie z całym systemem dochodów danej osoby. W przypadku kobiet pracujących w służbach ratowniczych w niepełnym wymiarze – gdzie dyżury RiB stanowią tylko część całkowitej aktywności zawodowej – obecne przepisy prowadzą do luk ochronnych. Nawet jeśli zakaz dotyczy całej ich działalności w straży, państwo uznaje, że skoro mogą pracować gdzie indziej, nie spełniają w pełni kryteriów do otrzymania świadczenia na korzystniejszych warunkach.
Organizacje związkowe zwracają uwagę, że w ten sposób interpretacja przepisów staje w sprzeczności z intencją unijnej dyrektywy, która ma chronić kobiety narażone na ryzyko w konkretnym miejscu pracy.
Kolektywne wyrównanie – ale nie na pełną skalę
Od 2015 r. strony układu zbiorowego dla personelu RiB próbują częściowo łagodzić skutki luki w prawie. W obowiązujących obecnie zasadach przewidziano dodatkowe świadczenie dla pracownicy, która z powodu ciąży nie może wykonywać zadań w służbach ratowniczych, a jednocześnie zachowuje zdolność do pracy u głównego pracodawcy.
Jak wynika z dokumentów SKR, to świadczenie obejmuje ograniczoną część okresu ciąży i odpowiada 77,6 procenta dodatku za gotowość (beredskapsersättning), a nie pełnej płacy. Oznacza to, że ratowniczki wciąż mają dochód niższy niż w sytuacji, gdyby mogły pracować w pełnym wymiarze, a część kosztów przeniesiono na samorządowych pracodawców. SKR ocenia, że obecne rozwiązania są tylko „łataniem” błędów w ustawach krajowych, które powinny zostać poprawione na poziomie parlamentu.
To pokazuje typowy problem: układy zbiorowe próbują nadążyć za realiami pracy i dyrektywami UE, ale bez zmiany przepisów państwowych trudno zapewnić równe traktowanie wszystkim grupom zawodowym.
Co dalej z ochroną ciężarnych w służbach ratowniczych?
W najnowszym wystąpieniu SKR, Sobona i związki zawodowe zwracają się do rządu o trzy konkretne kroki: zmianę Socialförsäkringsbalken tak, by zasiłek ciążowy dla personelu RiB przy zakazie pracy odpowiadał pełnemu wynagrodzeniu, rozszerzenie prawa do świadczenia także na te osoby, które nadal mają zdolność do pracy u głównego pracodawcy, oraz tymczasową rekompensatę kosztów dla pracodawców do czasu wejścia w życie nowych regulacji.
Organizacje podkreślają, że dopiero wtedy szwedzki system będzie zgodny z unijnym prawem i rzeczywiście zapewni kobietom w ciąży w ryzykownych zawodach – w tym w służbach ratowniczych – stabilne zabezpieczenie dochodu. Dla wielu ratowniczek oznaczałoby to nie tylko większe bezpieczeństwo finansowe, ale też jasny sygnał, że państwo traktuje ich pracę i zdrowie z należytą powagą.
