Od lata 2026 r. nawet 600 szwedzkich więźniów w Estonii ma odbywać kary w więzieniu Tartu Vangla, około 50 kilometrów od granicy z Rosją. To efekt umowy najmu, którą w czerwcu 2025 r. zawarły rządy Szwecji i Estonii, a którą jesienią poparła większość w szwedzkim parlamencie jako odpowiedź na poważny brak miejsc w krajowych zakładach karnych.
Dlaczego Szwecja wysyła więźniów do Estonii
Szwedzki system penitencjarny od kilku lat zmaga się z przepełnieniem. Według danych cytowanych m.in. przez „Le Monde”, w 2024 r. szwedzkie więzienia były obsadzone w 141 procentach, a rząd zakłada dalszy wzrost liczby osadzonych w kolejnych latach.
W odpowiedzi Szwecja postanowiła wynająć miejsca w Tartu Vangla – nowoczesnym więzieniu w południowo-wschodniej Estonii, oddalonym ok. 2 godziny jazdy od Tallinna.
Zgodnie z umową Szwecja wynajmuje 400 cel dla maksymalnie 600 dorosłych mężczyzn. Chodzi o osoby skazane w Szwecji za poważne przestępstwa, takie jak zabójstwa, przestępstwa seksualne, narkotykowe czy gospodarcze, ale bez powiązań z gangami, terroryzmem i bez rozległych potrzeb medycznych.
Estońskie Ministerstwo Sprawiedliwości szacuje, że dzięki temu porozumieniu kraj zyska stabilne źródło przychodów i lepiej wykorzysta nadwyżkę wolnych miejsc w więzieniach.
Koszty: taniej niż w Szwecji
Według oficjalnych danych Estonia ma otrzymywać od Szwecji 30,6 mln euro rocznie za 300 miejsc, a także dodatkową opłatę 8 500 euro miesięcznie za każdego więźnia ponad tę liczbę. Umowa obowiązuje przez pięć lat, z możliwością przedłużenia o kolejne trzy lata.
Przeliczając na koronę szwedzką i liczbę osadzonych, oznacza to koszt około 1,1 mln SEK rocznie za jednego więźnia – mniej niż w kraju, gdzie przeciętna roczna cena miejsca jest o ok. 300 tys. koron wyższa.
Estońskie media podkreślają, że dla ich państwa to zysk rzędu ok. 600 tys. SEK na jednego więźnia rocznie, co ma znaczenie zwłaszcza przy malejącej liczbie rodzimych osadzonych.
Widać tu wyraźny kompromis: Szwecja zyskuje tańsze, tymczasowe rozwiązanie problemu przepełnienia, a Estonia – stabilne dochody oraz zachowanie miejsc pracy w swoim systemie penitencjarnym.
„Szwedzki blok” w Tartu Vangla
Sercem estońskiego projektu dla szwedzkich więźniów jest czteropiętrowy blok celowy E, położony w najgłębszej części kompleksu Tartu Vangla. Jak opisuje szwedzka Kriminalvården, cały blok ma zostać przeznaczony wyłącznie dla osadzonych ze Szwecji i nie będzie „mieszania” z estońskimi więźniami.
Cele mają około 10 m² powierzchni, łóżko piętrowe, biurko, szafkę oraz małą kabinę z prysznicem i toaletą. Okna zabezpieczono podwójnymi kratami, a korytarze – podobnie jak cała więzienna zabudowa – są surowe, betonowe, z kilkoma kolorystycznymi akcentami (np. fioletowe drzwi) zaprojektowanymi tak, by nieco łagodzić szarość otoczenia.
Posiłki – owsianka na śniadanie, danie mięsne na lunch i zupa na kolację – więźniowie jedzą w celach, a nie we wspólnej stołówce. Estońska służba więzienna tłumaczy, że ma to ograniczyć prześladowanie słabszych osadzonych i tworzenie się silnych subkultur przy stołach.
Nikotyna zakazana, za to tablet w każdej celi
Jedną z najbardziej odczuwalnych różnic dla szwedzkich osadzonych będzie reżim nikotynowy. Estońskie więzienia są od lat „wolne od nikotyny” – zakazane są papierosy, tabaka i plastry nikotynowe, a przychodząca poczta jest szczegółowo sprawdzana przez psy pod kątem narkotyków i wyrobów tytoniowych.
Szwedzka Kriminalvården prowadzi rozmowy z Estończykami, by dopuścić przynajmniej biały snus, który nie podlega unijnym regulacjom dotyczącym wyrobów tytoniowych. Ostateczne zasady w tym zakresie nie zostały jednak jeszcze ustalone.
Zupełnie inaczej wygląda kwestia technologii. W Tartu Vangla każdy osadzony otrzymuje tablet, co w szwedzkich więzieniach jest dziś niemożliwe. Tablety działają w oparciu o wewnętrzną sieć Wi-Fi, a dostęp do internetu jest ograniczony do „białej listy” stron – m.in. urzędów, sklepów internetowych, platform edukacyjnych czy systemów komunikacji z prawnikami.
Urzędnicy podkreślają, że urządzenia służą nie tylko do zakupów czy kontaktu z administracją, ale przede wszystkim do nauki i utrzymania podstawowych kompetencji cyfrowych, co ma pomóc w procesie resocjalizacji po powrocie więźniów do społeczeństwa.
Praca obowiązkowa i… kocia terapia
W estońskim systemie penitencjarnym osadzeni mają obowiązek uczestnictwa w zajęciach co najmniej 30 godzin tygodniowo. Czas ten dzieli się między terapię, edukację i pracę – od warsztatów stolarskich i metalowych, przez pralnię, po sprzątanie i drobne prace konserwacyjne. Stawka godzinowa to około 20 SEK.
Ciekawostką Tartu Vangla jest „kocie skrzydło”. Na końcu jednego z korytarzy wydzielono celę dla kilku więziennych kotów, wyposażoną w drapaki, półki i legowiska. Osadzeni z dobrym zachowaniem mogą opiekować się zwierzętami, kupować im karmę w elektronicznym kiosku i traktować kontakt ze zwierzętami jako formę terapii.
Takie rozwiązania dobrze pokazują dwutorowe podejście estońskiej służby więziennej: z jednej strony twardy reżim (brak nikotyny), z drugiej – szukanie prostych, praktycznych form wsparcia psychicznego.
Kto trafi do Tartu?
Zgodnie z umową do Estonii nie będą wysyłane kobiety, osoby poniżej 18. roku życia, więźniowie z dużymi potrzebami medycznymi ani ci powiązani z gangami czy skazani za terroryzm.
Szwedzka Kriminalvården zapowiada, że dobór więźniów będzie oparty przede wszystkim na długości kary – chodzi zwykle o wyroki powyżej czterech lat. Mowa tu o sprawcach m.in. poważnych przestępstw z użyciem przemocy, narkotykowych czy gospodarczych. Decyzja o przeniesieniu nie będzie zależała od zgody osadzonego, choć będzie można się odwołać do sądu administracyjnego w Szwecji.
Po estońskiej stronie dyrektor generalny systemu penitencjarnego Rait Kuuse podkreśla, że kraj ma nadwyżkę miejsc – przy pełnym obłożeniu Tartu Vangla może przyjąć ponad 900 więźniów, a obecnie przebywa tam nieco poniżej 300 osadzonych.
Kontakty z rodziną i rola języka
Jednym z priorytetów zarówno Szwecji, jak i Estonii jest utrzymanie kontaktu więźniów z rodzinami. Dzięki tabletom osadzeni w Tartu mogą już dziś codziennie wieczorem prowadzić wideorozmowy z bliskimi, co – według estońskiej służby więziennej – stało się najpopularniejszą formą kontaktu.
Plan zakłada, że z tego rozwiązania będą mogli korzystać także osadzeni ze Szwecji – w uzupełnieniu do tradycyjnych odwiedzin. Te pozostaną możliwe, ale podróż do Tartu rodziny czy partnera będzie musiała organizować i opłacać samodzielnie.
Językiem roboczym w więzieniu ma być angielski. Estońscy strażnicy są przyzwyczajeni do pracy w środowisku wielojęzycznym – część rodzimych więźniów jest rosyjskojęzyczna – a na miejscu ma pracować także 10–20 szwedzkich funkcjonariuszy, którzy będą wspierać komunikację i pilnować realizacji szwedzkich standardów.
