Sztokholm. Cztery osoby zostały uznane za martwe, mimo że nadal żyły. Według Rady Organizacji Pacjentów w szpitalach wzrasta liczba nieprawidłowych stwierdzeń zgonu.
W ciągu ostatnich tygodni lekarze wystawili akt zgonu czterem osobom: trzem kobietom i jednemu mężczyźnie, chociaż nie zatrzymały się u nich funkcje życiowe. Do trzech takich przypadków doszło w ośrodku zdrowia w Danderyd, a kolejna pomyłka miała miejsce w szpitalu w Saltsjöbaden.
„Osoby przebywające w szpitalu zostały niesłusznie uznane za martwe. Rada Organizacji Pacjentów (Patientnämnden) uważa te doniesienia za szalenie niepokojące. Taka deklaracja wiąże się z olbrzymimi niedogodnościami dla samego chorego, jest to również wielkie obciążenie psychiczne dla rodziny takiej osoby”, powiedziała przedstawicielka organizacji, Marie Ljungberg Schött, w komunikacie prasowym.
Do Szwedzkiego Urzędu Skarbowego wysłano nieprawidłowe numery osobowe oraz błędną dokumentację medyczną, która nie zgadzała się ze sobą, zawierała niewłaściwe dane. Rażącej pomyłki dopuścił się więc człowiek, nie komputer.
Nieprawidłowe zapisy zgonów zostały odkryte w codziennych i prozaicznych okolicznościach: gdy dana osoba nie mogła opłacić rachunków (bo w świetle prawa nie żyła), gdy ktoś inny nie mógł zalogować się na swój profil na jednej ze stron internetowych, a także gdy żona po „nieboszczyku” otrzymała list o rencie przysługującej wdowie.
Zarówno pacjenci szpitali, jak i ich najbliżsi domagają się teraz odszkodowania.
Rada Organizacji Pacjentów postanowiła rozpocząć dochodzenie, by ustalić, z czyjej winy wystawiono błędne świadectwa zgonu.