Zespoły ze Sztokholmskiego Narodowego Muzeum Morskiego oraz inne, z Muzeum Transportu, dokonały niecodziennego odkrycia. W okolicy Dalaro, na terenie Szwecji, znaleziono wrak starego statku, który mógł osiąść na dnie morza 300-400 lat temu. Liderem jednego z zespołów jest Jim Hansson. To nie pierwszy zaginiony okręt, na który trafili Szwedzi.
Obie grupy proszą marynarkę wojenną, straż przybrzeżną i policję, aby pomogły w dokumentowaniu wraków – w ten sposób łatwiej będzie można monitorować, czy nikt nie ingeruje w stan statków.
Wrak udało się odnaleźć w 2017 roku. Odkrywcy zdali sobie sprawę, że badając statek, będą mogli poznać fakty historyczne na temat handlu nadmorskiego na Morzu Bałtyckim. By sfotografować wrak, dwóch nurków musiało zanurzyć się na powierzchnię 28 metrów poniżej poziomu wody.
Kilka miesięcy po imponującym odkryciu archeolog Jim Hansson wrócił na miejsce i odkrył, że z powierzchni statku zniknął jeden ze „skarbów”: pozostawiony tu pięćset lat temu garnek.
47-latek wyznał pół żartem, pół serio: „Nurkując prawie 30 metrów pod wodą, przeklinałem w swojej masce złodzieja.”
Prawo zabrania przywłaszczania sobie przedmiotów znalezionych na wraku. Hansson i jego towarzysze są jednak przekonani, że wartościowe znaleziska trafiły w ręce kolekcjonerów i zostały wystawione na sprzedaż lub aukcję gdzieś w internecie.
Eksperci wierzą, że na dnie Morza Bałtyckiego spoczywa nawet 20 tys. zaginionych okrętów. Tutejsze wody mogły przyczynić się do zachowania statków w nienagannym stanie.
W 1961 roku nurkowie znaleźli wrak Vasa, który jest blisko 70-metrowym okrętem wojennym z 64 armatami. Zatonął on w pierwszej połowie XVII wieku. Dziś to jedna z popularnych atrakcji turystycznych.
W listopadzie 2020 r. Hansson i jego towarzysze trafili na trop okrętu, który uchodzi za siostrzany statek królewskiej Vasy. Archeolodzy odkryli, że kradzieże na wrakach statków zdarzają się w Szwecji częściej, niż można zakładać. Z kilkusetletnich okrętów giną tak drogocenne przedmioty, jak porcelana czy zastawa stołowa.
Od początku 2021 r. Hansson i inni archeolodzy próbują ustalić, czy w okolicy „ich” wraku zjawiali się inni wykwalifikowani nurkowie. Specjalnie powołany zespół nadzoruje pod kątem prób morskiego złodziejstwa ok. 1500 kilometrów wybrzeża Morza Bałtyckiego. Do pomocy wzywani są policjanci, straż przybrzeżna, a nawet marynarka wojenna.
Nad archipelagiem straż wykonuje codzienne loty obserwacyjne, szukając ewentualnych nieautoryzowanych łodzi nurkowych. Strażnicy wiedzą jednak, że intruzi zrobią wszystko, by dostać się do podwodnych „skarbów”. Hansson dodaje:
„Trudno będzie odstraszyć wszystkich złodziei, biorąc pod uwagę wartość niektórych artefaktów.”