Kask rowerowy stał się przyczyną alarmu bombowego w autobusie w szwedzkiej Uppsali.
Pasażerów autobusu ewakuowano po tym, jak jeden z pasażerów zauważył za siedzeniem „coś co wyglądało jak bomba”. – Widać było baterie, kable, taśmę klejącą, a całość pachniała prochem. Wyglądało na ładunek wybuchowy domowej roboty – mówił jeden z pasażerów w rozmowie z lokalnymi mediami.
– Podszedłem do kierowcy i powiedziałem, że za jednym z siedzeń jest coś, co wygląda na bombę.
Kierowca zatrzymał autobus na następnym wypadku i polecił wszystkim wyjść z pojazdu. Kiedy sam zobaczył znalezisko – zadzwonił do swoich przełożonych – relacjonował pasażer.
Ruch na ulicy, na której stanął autobus został wstrzymany. Na miejsce przybyli policyjni saperzy. Po sprawdzeniu domniemanego ładunku policja poinformowała, że był to kask rowerowy, do którego włożono rozłożoną poduszkę powietrzną. – Nie chcemy spekulować, kto go tam umieścił – dodała rzecznik policji z Uppsali.
To kolejny fałszywy alarm w Szwecji w ostatnich dniach. W ubiegłym tygodniu w jednej ze szkół średnich na południu Szwecji ogłoszono alarm, ponieważ przed budynkiem zobaczono uzbrojonego mężczyznę.
Jak się okazało był to były uczeń, przebrany za kowboja, który szedł na bal maskowy.