W stolicy Szwecji doszło do tragedii. Był wczesny sobotni wieczór. Mężczyzna mający około dwadzieścia parę lat został zastrzelony na stacji kolejowej w dzielnicy Älvsjö.
Świadkowie zeznają, że do ofiary oddano 7-8 strzałów. Wkrótce miało okazać się, że są one śmiertelne.
Zabójstwo miało miejsce po godz. 17:00. Rzeczniczka prasowa sztokholmskiej policji, Towe Hägg, jeszcze przed 22:00 rozmawiała z agencją TT: „Prowadzimy w tej chwili przesłuchania i przyglądamy się nagraniom z monitoringu. Jesteśmy na etapie zbierania informacji dotyczących całego zajścia.”
Gdy Hägg została zapytana, czy zidentyfikowano już sprawcę, odmówiła komentarza.
Dodała tylko, że jak na razie nikogo nie aresztowano.Dziennikarze zdołali się dowiedzieć, że gdy tylko rozpętała się strzelanina, obecni na miejscu ludzie pokierowali się w stronę sklepu spożywczego Pressbyrån i szukali tam schronienia.
Oto relacja jednego z uczestników tragedii:
„Oddano siedem, może osiem strzałów. Najgorsze były dźwięki uderzeń. Słyszeliśmy potworny huk. Napastnik miał na sobie kominiarkę i spodnie gimnastyczne. Nawet kiedy mężczyzna upadł na ziemię, strzelał dalej…”
Mrożące krew w żyłach chwile rozegrały się wówczas, gdy na terenie stacji przebywał tłum ludzi. W Sztokholmie odbywała się akurat międzynarodowa wystawa statków pasażerskich. Objęła ona także dzielnicę Älvsjö, która znajduje się na południu miasta.
Stację kolejową trzeba było zamknąć na kilka godzin i nie mogli korzystać z niej podróżujący. Przyczyny strzelaniny nie są jeszcze w pełni znane.