Na tle oskarżeń ze strony NATO, że Rosja w trakcie ćwiczeń w 2013 roku opracowywała atak jądrowy na Szwecję, szef MSZ Słowacji Miroslav Lajčák wezwał do przywrócenia Rady NATO-Rosja. Co skłoniło do złożenia tej pokojowej propozycji w czasie, gdy relacje między stronami pogarszają się?
„Sputnik” poprosił o komentarz dyrektor Centrum Bezpieczeństwa Europejskiego RAN Tatianę Parchalinę.— Cały ubiegły rok słyszeliśmy takie głosy. Dochodziły ona z Europy Wschodniej, nawet z ust poszczególnych polityków z Niemiec, Włoch. Ale nie doszło do formalnego wznowienia prac. Decyzje sojusz podejmuje w drodze konsensusu, którego na razie nie osiągnięto. Choć nie tylko Słowacja na oficjalnym szczeblu jest gotowa dokonać przeglądu podjętej po wydarzeniach na Ukrainie 1 kwietnia 2014 roku decyzji o zawieszeniu Rady. Ten kanał współpracy powinien znajdować się w stanie roboczym. Takiego zdania jest, o ile mi wiadomo, szef czeskiego MSZ Lubomír Zaorálek. Prezydent Polski Andrzej Duda również uważa, że należy prowadzić dialog na szczeblu NATO-Rosja w tych realiach, jakie mamy. Przypomnę, że po wojnie w Gruzji Radę po raz pierwszy zawieszono. Ale potem wznowiono negocjacje i ówczesny sekretarz generalny sojuszów Rasmussen powiedział, że ta struktura ma charakter niezależnego od klimatu forum.
Duma nazwała postrachem oświadczenie NATO ws. rosyjskiego planu zaatakowania Szwecji
— Dlaczego jako pierwsi na oficjalnym szczeblu o przywróceniu Rady NATO-Rosja zaczęli mówić Czesi, Słowacy, Polacy, Węgrzy?— Myślę, że oni bardziej niż Stara Europa (nauczyło ich tego doświadczenie historyczne) są wrażliwi na kwestie bezpieczeństwa. A nowe zagrożenie jest realne. To terroryzm w postaci Państwa Islamskiego. Oczywiste jest, że tylko razem można mu się przeciwstawić. Jak to się mówi, całym światem. Bez Rosji się nie obejdzie. Rada już udowodniła swoją skuteczność podczas afgańskiego uregulowania, kiedy nawiązano współpracę w ramach szkolenia afgańskiej policji antynarkotykowej. Przez Rosję, tranzytem, przerzucano natowskie ładunki niewojskowe dla potrzeb operacji sojuszu w Afganistanie. Wykorzystaliśmy w tym celu nasze śmigłowce.
— Ale jak współpracować z tymi, którzy nie ufają sobie nawzajem? Sojusz wzmacnia swoją obecność w Europie, zwiększa bazę, rozszerza się na Wschód. W niedawno podpisanej przez Putina strategii bezpieczeństwa narodowego Rosji wzmocnienie NATO uznano ze jedno z zagrożeń…— W kryzysie szczególnie ważne jest pozostanie przy stole negocjacyjnym, a nie zachowywanie się, jak radziecka delegacja, która demonstracyjnie opuszcza międzynarodowe forum, jeśli coś się jej nie podoba. Niestety, nasi zachodni partnerzy dokładnie kopiują to zachowanie w zakresie Rady NATO-Rosja. Ale dziś jest dobra okazja, by to naprawić. Sytuacja na Ukrainie, z powodu której doszło do „zamrożenia”, choć z oporami, zmierza w kierunku rozwiązania. W przyszłym tygodniu szefowie MSZ czwórki normandzkiej (Niemcy, Rosja, Francja, Ukraina) przeprowadzą rozmowy w Paryżu. Nie wiem, czy Zachód rozumie, że Ukraina i Krym to bezpośrednia konsekwencja dramatycznego kryzysu zaufania między Rosją a obszarem euroatlantyckim? Dziś potrzebne są małe kroki, małe inicjatywy, by w jakiś sposób odbudować to zaufanie. Dlaczego więc nie zaangażować znowu Rady NATO-Rosja? To, wydaje się, zaczyna rozumieć kierownictwo sojuszu. W ubiegłym tygodniu Stoltenberg powiedział: „Nadszedł czas”.