Kredyty samochodowe w Szwecji pod presją w 2025

Kredyty samochodowe w Szwecji przestają być łatwe do udźwignięcia. Raty rosną przez stopy procentowe, a FI sygnalizuje więcej problemów z płatnościami.

Kredyty samochodowe w Szwecji przez lata uchodziły za wygodny sposób na „nowe auto od ręki”. Do tego doszły prywatny leasing i zakupy na raty. W 2025 roku coraz częściej widać jednak problemy z bieżącymi płatnościami w części gospodarstw domowych. Jak opisuje Dagens PS, nie chodzi o nagłe załamanie, ale o powolne pęknięcia w tym modelu finansowania.

Oprocentowanie jako „cichy pasażer” w miesięcznej racie

Wielu kierowców przekonało się, że miesięczny koszt auta nie zawsze zostaje taki sam jak w chwili podpisania umowy. Utrzymujące się wysokie stopy procentowe potrafią podbić raty także przy relatywnie krótkich umowach. W efekcie kredyt samochodowy staje się jednym z wydatków, które przestają się mieścić w domowym budżecie. Ten mechanizm jest jednym z powodów, dla których temat billån wraca dziś w debacie o kondycji finansów rodzin.

- Reklama -

Gdy auto ciągnie za sobą kolejne koszty

Kredyty samochodowe w Szwecji rzadko są jedynym obciążeniem związanym z posiadaniem auta. Do raty dochodzą paliwo, ubezpieczenie, serwis i koszty sezonowe. W niektórych domach równolegle funkcjonują różne formy finansowania, w tym prywatny leasing. Jak podkreśla FI, problemy z płatnościami na rynku kredytowym mogą narastać w gorszych czasach, gdy „wszystko staje się droższe”.

Najpierw opóźnienia, potem sprzedaż – czasem z długiem „na końcu”

Gdy kalkulacja przestaje się zgadzać, scenariusz zwykle zaczyna się od opóźnionej raty. Kolejnym krokiem bywa przedwczesna sprzedaż samochodu, czasem po to, by odciążyć budżet. Problem pojawia się wtedy, gdy kwota ze sprzedaży nie pokrywa zobowiązania i zostaje tzw. resztówka zadłużenia. To właśnie ten moment bywa najbardziej dotkliwy – auto znika, a rata nie zawsze znika razem z nim.

Bez sygnałów paniki, ale z ostrzeżeniem dla rynku

Na dziś nie ma oznak masowego wypowiadania umów ani ryzyka systemowego dla banków. Taki obraz przedstawia Dagens PS, pisząc raczej o spadku odporności finansowej gospodarstw domowych niż o kryzysie. Z perspektywy rynku skutki mogą rozchodzić się szerzej: mniej przestrzeni na nowe zakupy oznacza słabszą sprzedaż aut, presję na rynek używanych i cały łańcuch finansowania. FI z kolei pokazuje, że w okresach pogorszenia koniunktury rośnie udział kredytów, które kończą jako niespłacone długi rejestrowane u komornika państwowego (Kronofogden).

- Reklama -
Udostępnij