Państwo szwedzkie otrzyma 35,6 mln koron tytułem odszkodowania za działania po wycieku ropy u wybrzeży Blekinge. Chodzi o koszty akcji oczyszczającej prowadzonej przez straż przybrzeżną dwa lata temu, po tym jak statek Marco Polo osiadł na mieliźnie i spowodował rozległe zanieczyszczenie morza. Wyciek ropy u wybrzeży Blekinge wymagał długotrwałych i kosztownych prac na wodzie oraz wzdłuż linii brzegowej.
Koszty te pokryje firma ubezpieczeniowa, która odpowiada za szkody wyrządzone środowisku w związku ze zdarzeniem. Straż przybrzeżna podkreśla, że wycena takich szkód ma znaczenie nie tylko dla budżetu państwa, ale także dla pokazania realnej ceny zanieczyszczeń. Jak zaznacza szefowa działu prawnego straży przybrzeżnej Nina Andersson, szkody w środowisku naturalnym mają wysoką cenę i ważne jest, aby społeczeństwo widziało, ile kosztuje ich usuwanie.
Według szacunków do morza wyciekło co najmniej 60 000 litrów ropy. To właśnie ten wyciek ropy u wybrzeży Blekinge stał się podstawą roszczeń państwa wobec armatora i jego ubezpieczyciela. Oprócz 35,6 mln koron za działania oczyszczające straż przybrzeżna zażądała także 1,2 mln koron opłaty za zanieczyszczenie wody. Armator TT-Line odwołał się jednak od tej decyzji do Sądu Okręgowego w Sztokholmie, więc los tej części roszczenia pozostaje na razie niepewny.
