Wraz z falą upałów, która ogarnęła Szwecję, gwałtownie wzrosła liczba utonięć. Svenska Livräddningssällskapet (Szwedzkie Towarzystwo Ratownictwa Wodnego) alarmuje, że w ciągu ostatnich dwóch tygodni notuje się średnio jedno utonięcie dziennie.
– To ekstremalnie dużo – mówi Göran Bertilsson, przewodniczący rady bezpieczeństwa organizacji.
Statystyki są niepokojące
Do końca czerwca życie w wyniku utonięcia straciło już 40 osób. Choć pełne dane za lipiec nie są jeszcze dostępne, ratownicy wodni podkreślają, że obecny poziom utonięć stanowi alarmujący sygnał.
– To bardzo wysoki szczyt sezonowy. Czy cały lipiec okaże się bardziej tragiczny niż zwykle, jeszcze nie wiadomo – dodaje Bertilsson.
Problem z dziećmi i młodzieżą
Organizacja zwraca także uwagę na pogłębiający się problem braku umiejętności pływania wśród dzieci i młodych dorosłych. Coraz więcej uczniów kończy szkołę, nie potrafiąc pływać, co zdaniem Bertilssona jest niedopuszczalne.
Kto pilnuje dzieci?
Do służb ratunkowych coraz częściej trafiają zgłoszenia o zaginięciach dzieci w pobliżu wody, z których część kończy się tragicznie. Bertilsson apeluje do dorosłych:
Dzieci w wodzie powinny zawsze znajdować się w zasięgu ręki dorosłego
Jeśli kąpie się kilkoro dorosłych, należy ustalić, kto aktualnie nadzoruje dzieci, a kto może się zająć innymi rzeczami
– Jedna osoba powinna być odpowiedzialna za dziecko, reszta może spojrzeć w telefon, zrobić zdjęcia, odpocząć – mówi Bertilsson.
Utonięcia przy małych łodziach
Gwałtownie wzrosła także liczba wypadków na wodzie z udziałem łodzi rekreacyjnych. Wraz z wysokimi temperaturami coraz więcej osób wybiera się nad jeziora i morze. Najtragiczniejsze przypadki zdarzają się wieczorami i po zmroku.
– Różnicą między wypadkiem a śmiertelnym utonięciem może być zwykła kamizelka ratunkowa – podkreśla Göran Bertilsson.
