Były pracownik szwedzkiego ministerstwa spraw zagranicznych jest podejrzany o wystawienie, podczas swojej pracy w ambasadzie w Azji, prawie 70 wiz obywatelom Afganistanu na podstawie fałszywych przesłanek.
Szwedzkie publiczne radio poinformowało, że śledztwo rozpoczęte na wiosnę w tej sprawie przez Szwedzką Agencję ds. Migracji wykazało, że większość z tych ‘nielegalnych’ dokumentów została wystawiona w 2015 roku.
Według agencji działania pracownika polegały między innymi na zmienianiu decyzji kolegów o odrzuceniu wniosków wizowych oraz zatwierdzaniu fałszywych zaświadczeń, które od razu powinny być odrzucane.
„Ci ludzie używający nielegalnych dokumentów znajdują się w różnych ośrodkach w Szwecji a śledztwo wykazało, że jest to część większej sprawy przemytu ludzi,” stwierdza raport agencji cytowany przez szwedzkie radio.
Mężczyzna odrzuca wszelkie oskarżenia, określone przez przedstawiciela Agencji ds. Migracji jako ‘poważne’. Jej przedstawiciel dodał, że są pewne trudności z ustaleniem miejsca pobytu osób z tak otrzymanymi dokumentami.
„To bardzo poważna sprawa. Wszystkie sytuacje, gdzie urzędnicy celowo łamią przepisy i wystawiają zezwolenia na podstawie fałszywych zaświadczeń są niezwykle poważne,” powiedział Magnus Rodin, sztokholmski menadżer regionalny agencji w programie radiowym Ekot.
„Bardzo trudno nam dzisiaj powiedzieć, gdzie są te osoby,” dodał.
Podejrzany mężczyzna jest zatrudniony przez Agencję ds. Migracji, jednak w 2015 roku był na zwolnieniu, aby pracować dla Ministerstwa Spraw Zagranicznych w jednej z ambasad.
Wewnętrzy raport agencji rekomenduje zwolnienie pracownika i złożenie zawiadomienia w prokuraturze. Jednak komisja dyscyplinarna agencji czeka na rezultatu jeszcze dokładniejszego postępowania sprawdzającego.
„To kompletny absurd. Raport nie jest obiektywny. To wyraźne czepianie się i rozdmuchiwanie sprawy. Nie widzę żadnych podstaw do postępowania dyscyplinarnego,” powiedział w programie Ekot prawnik mężczyzny Jan Södergren.