Posiadanie dzieci w Szwecji a rosnące nierówności

Posiadanie dzieci w Szwecji coraz częściej zależy od statusu materialnego. Osoby z niskimi dochodami i wykształceniem rezygnują z rodzicielstwa z powodu cen mieszkań i presji oczekiwań.

Foto. Pixabay

Posiadanie dzieci w Szwecji coraz wyraźniej staje się kwestią klasy społecznej. Drogie mieszkania, rosnące nierówności ekonomiczne i presja, by stworzyć „idealne życie”, sprawiają, że osoby z niższymi dochodami i niższym wykształceniem rezygnują z rodzicielstwa. Badacze wskazują, że dzieci stają się coraz bardziej dobrem zarezerwowanym dla tych, którzy mają stabilną sytuację mieszkaniową, wysokie wykształcenie i dobre zarobki.

Dzieci jako „luksusowy towar” i presja idealnego życia

Duński badacz Peter Fallesen opisuje w Sydsvenskan, że w ostatnich latach posiadanie dzieci w Szwecji coraz częściej przypomina wybór luksusowego dobra. W jego ocenie dzieci stają się czymś, na co decydują się głównie osoby, które czują, że mogą sobie na to pozwolić finansowo i życiowo. Zwraca uwagę, że wiele rodzin nie tyle nie chce mieć dzieci, co nie widzi dla nich miejsca w swojej niepewnej sytuacji ekonomicznej.

- Reklama -

Presję odczuwają także młodzi dorośli. Shahed Sido, która studiuje opiekę nad dziećmi w szkole dla dorosłych w Malmö, opisuje silne oczekiwania, by najpierw zbudować „idealne życie”, a dopiero potem myśleć o dziecku. W jej otoczeniu idealne życie oznacza często mieszkanie w odpowiednim standardzie, pieniądze na podróże, zakupy i aktywności, a także styl bycia podobny do tego, który widać w mediach społecznościowych.

Koleżanka z klasy, Minda Velasquez, zwraca z kolei uwagę na realia przedszkoli, w których pracowała i odbywała praktyki. W jej ocenie wiele miejsca zajmują kwestie finansowe, podczas gdy sama codzienna opieka nad dziećmi schodzi na dalszy plan. To doświadczenie wpływa na to, jak sama patrzy na rodzicielstwo i warunki, które uważa za potrzebne, by zdecydować się na dziecko.

Skandynawska dzietność a gospodarka, która przestała tłumaczyć spadki

Dzietność w Szwecji tradycyjnie wiązano z koniunkturą gospodarczą. Maria Stanfors, profesor ekonomicznej demografii na Uniwersytecie w Lund, podkreśla, że historycznie istniał silny związek między stanem gospodarki a liczbą urodzeń. W dobrych czasach rodziło się więcej dzieci, w gorszych – mniej.

- Reklama -

W ostatnich latach ten klasyczny wzorzec jednak się załamał. Gospodarka była stosunkowo silna, a nawet w okresie pandemii rozwijała się lepiej, niż można było się spodziewać. Mimo to dzietność w Szwecji spada. Stanfors zwraca uwagę, że nie da się już w prosty sposób wyjaśnić niskiej liczby urodzeń samymi „trudnymi czasami”. Choć gospodarka nadal ma znaczenie, coraz ważniejszy jest rozkład szans między różnymi grupami społecznymi.

W ciągu ostatnich piętnastu lat w krajach skandynawskich posiadanie dzieci w coraz większym stopniu zależy od zasobów. Osoby z wysokim wykształceniem, dobrymi zarobkami i własnym mieszkaniem częściej zostają rodzicami. Natomiast osoby o niższym wykształceniu i niskich dochodach coraz częściej pozostają bezdzietne, mimo że w innych aspektach systemy socjalne są względnie rozbudowane.

- Reklama -

Mieszkanie jako warunek rodzicielstwa

Kluczowym czynnikiem, który zdaniem Petera Fallesena napędza różnice w posiadaniu dzieci w Szwecji, jest rynek mieszkaniowy. Ceny mieszkań w krajach zachodnich rosły niemal przez całą pierwszą dekadę XXI wieku. To przełożyło się na majątek rodzin już posiadających własne lokale.

Jeśli ktoś jest właścicielem mieszkania i obserwuje wzrost jego wartości, zwiększa się także jego poczucie bezpieczeństwa ekonomicznego. Badania cytowane przez Fallesena wskazują, że w takiej sytuacji rośnie też prawdopodobieństwo, że dana osoba zdecyduje się na dziecko. Z kolei ci, którzy nie są właścicielami nieruchomości, reagują odwrotnie – mają mniej dzieci, gdy ceny nieruchomości rosną i własne mieszkanie staje się coraz bardziej niedostępne.

W Danii, która jest jednym z punktów odniesienia dla regionu, wśród młodych dorosłych obecnie mniej osób posiada nieruchomość niż piętnaście lat temu. To wpisuje się w szerszy międzynarodowy trend określany czasem jako „pokolenie czyste” – młodzi dorośli mają coraz większe trudności z wejściem na rynek mieszkaniowy. Coraz częściej pozostają dłużej w domu rodzinnym, zamiast zakładać własne gospodarstwo domowe, co przesuwa lub blokuje decyzję o dzieciach.

„Pokolenie czyste” i dłuższy pobyt w domu rodzinnym

Zjawisko to nie dotyczy tylko krajów nordyckich. W artykule przywołano przykład Hiszpanii, gdzie połowa młodych ludzi poniżej 31 roku życia nadal mieszka z rodzicami. Wysokie ceny mieszkań, niepewne formy zatrudnienia i rosnące koszty życia sprawiają, że samodzielny start w dorosłość opóźnia się w wielu krajach Europy.

Im dłużej młodzi dorośli mieszkają w domu rodzinnym, tym później zakładają własne gospodarstwa domowe i tym dalej odsuwają w czasie decyzję o posiadaniu dzieci. W praktyce część z nich ostatecznie rezygnuje z rodzicielstwa lub pozostaje przy jednym dziecku. Proces ten dotyka szczególnie osoby o niższych dochodach, które najtrudniej przebijają się na rynek mieszkaniowy.

W krajach skandynawskich, w tym w Szwecji, problem ten jest widoczny mimo stosunkowo silnych systemów socjalnych. Wysokie koszty mieszkań i ograniczona dostępność lokali sprawiają, że osoby o skromniejszych zasobach nie postrzegają posiadania dzieci jako realnej opcji w przewidywalnej przyszłości.

Rynek partnerów, wykształcenie i rosnąca bezdzietność

Nierówności ekonomiczne w Szwecji w zakresie posiadania dzieci nakładają się na zmiany na rynku partnerów. Z badań wynika, że szczególnie mężczyźni bez pieniędzy i wyższego wykształcenia częściej pozostają bezdzietni.

Kobiety zwykle preferują partnerów o co najmniej takim samym poziomie wykształcenia jak one same. Obecnie jednak coraz więcej kobiet ma wyższe wykształcenie niż mężczyźni. To powoduje brak równowagi. Gdy kończą się potencjalni partnerzy z wyższym wykształceniem, część kobiet woli pozostać singielkami niż wiązać się z kimś o znacznie niższych kwalifikacjach.

W konsekwencji rośnie liczba osób, które nie znajdują partnera, z którym chcą lub mogą mieć dzieci. Dotyczy to zarówno kobiet, jak i mężczyzn, ale szczególnie mocno uderza w mężczyzn o niskim statusie ekonomicznym i niskim wykształceniu. W ten sposób posiadanie dzieci w Szwecji coraz wyraźniej odzwierciedla podział klasowy i różnice w zasobach.

Udostępnij