W czwartek szwedzka agencja informacyjna TT doniosła o katastrofalnym wycieku oleju opałowego z promu Marco Polo, zlokalizowanego u wybrzeży Blekinge. Według najnowszych raportów, z uszkodzonej jednostki do morza przedostało się 165 000 litrów tego szkodliwego płynu, z czego około 30 000 litrów nadal pozostaje nieodnalezione.
Biolog morski Jonas Henriksson, kierujący zespołem do spraw reagowania na wycieki ropy w Szwedzkim Instytucie Badań nad Środowiskiem, podkreślił powagę sytuacji. Olej opałowy, będący pozostałością po produkcji benzyny i oleju napędowego, jest powszechnie stosowany w żegludze ze względu na swoją niską cenę. Niestety, jak wskazuje Henriksson, wyciek tego typu oleju jest „najgorszą możliwą rzeczą dla środowiska”. Jego gęstość, lepkość i toksyczność stanowią poważne zagrożenie dla ekosystemów morskich. Trwają intensywne działania mające na celu ograniczenie dalszego rozprzestrzeniania się zanieczyszczenia oraz minimalizację jego skutków dla środowiska morskiego.
[ihc-hide-content ihc_mb_type=”show” ihc_mb_who=”3″ ihc_mb_template=”1″]
Koszty oczyszczania po wycieku z Marco Polo mogą sięgać ponad 150 milionów koron szwedzkich
W następstwie tragicznego wycieku oleju opałowego z promu Marco Polo, specjaliści szacują, że koszty usuwania skutków katastrofy mogą wynieść od 100 do 150 milionów koron szwedzkich. Jonas Henriksson z Szwedzkiego Instytutu Badań nad Środowiskiem porównuje tę sytuację do rozległego wycieku ropy, który miał miejsce w Tjörn we wrześniu 2011 roku, gdzie koszty oczyszczania osiągnęły 100 milionów koron.
Henriksson, który pełnił funkcję doradczą dla służb ratunkowych i gmin po wypadku w Sölvesborg, ocenił, że proces sprzątania po wycieku z Marco Polo potrwa około roku, z możliwym przedłużeniem do półtora roku. Wskazał również na szczególny charakter obecnej sytuacji – wyciek nastąpił jesienią, co może stanowić pewną korzyść, jako że natura jest mniej wrażliwa na zanieczyszczenie w zimowe miesiące. To daje szanse na efektywniejsze działania przed nadejściem wiosny, która jest okresem rozmnażania się wielu gatunków morskich.
Henriksson zaznacza również, że TT-Line, operator promu Marco Polo, prawdopodobnie zostanie obciążony opłatą za zanieczyszczenie wody, która może wynieść od 100 000 do 500 000 koron szwedzkich. Wciąż trwa ocena całkowitego wpływu wycieku na środowisko morskie oraz kosztów związanych z jego usuwaniem.
W związku z wyciekiem oleju opałowego z promu Marco Polo, specjaliści zapewniają, że koszty usuwania skutków katastrofy nie spowodują większego obciążenia dla społeczeństwa. Jak informuje Jonas Henriksson, gminy zaangażowane w działania oczyszczające otrzymają pełne zwroty kosztów od państwa, które z kolei ma zapewnioną rekompensatę od firmy ubezpieczeniowej TT-Line.
Henriksson podkreśla, że udział własny firmy żeglugowej w kosztach jest oceniany jako „bardzo mały” i zależy od przyczyny wycieku – czy była to usterka techniczna, zaniedbanie załogi, czy przestępstwo. W sytuacji, gdy ubezpieczyciel nie będzie w stanie pokryć całkowitych kosztów, interweniować będzie międzynarodowy fundusz kompensacyjny.
Podsumowując, Henriksson uspokaja, że głównym obciążeniem dla społeczeństwa pozostanie jedynie zajęcie zasobów służb zaangażowanych w usuwanie skutków wycieku, bez dodatkowych, znaczących kosztów finansowych. Ta informacja wnosi pewną pociechę w obliczu potencjalnych skutków ekologicznych katastrofy.
[/ihc-hide-content]
- Nowe przepisy UE mogą utrudnić walkę z praniem pieniędzy – ostrzeżenie szwedzkiego Urzędu ds. Konkurencji
- Szwedzki rząd bada: czy prywatne firmy mogą budować drogi i koleje szybciej i taniej niż Trafikverket?
- Szybki internet Starlink w samolotach Air France i SAS. Rewolucja na pokładzie już w 2025 roku
- Göteborg rozważa budowę metra. Po wypadku tramwaju wraca dyskusja o nowym systemie transportu
- Nowa karta rekreacyjna dla dzieci w Szwecji. Nawet 2000 koron rocznie bez paragonów i formalności