Katastrofa ekologiczna na Bałtyku: Długotrwałe skutki wycieku ropy z promu Marco Polo

Minęło już sześć miesięcy od czasu, gdy prom pasażerski Marco Polo, należący do firmy TT-Line, osiadł na mieliźnie w zatoce Pukavik w Blekinge, prowadząc do jednej z największych katastrof ekologicznych w historii regionu. Wypadek ten skutkował wyciekiem co najmniej 60 000 litrów oleju do morza, co w dalszym ciągu stanowi zagrożenie dla lokalnego ekosystemu.

Wczesnego ranka, w gęstej mgle, prom Marco Polo, podążając z Trelleborga do Karlshamn, zamiast skierować się na wschód od Hanö, wpłynął do zatoki Pukavik, gdzie doszło do uziemienia. W wyniku tego incydentu, toksyczne substancje ropopochodne dostały się do morza, a następnie na plaże, stanowiąc poważne zagrożenie dla flory i fauny obszaru chronionego Natura 2000.

- Reklama -

Odpowiedź firmy TT-Line na sytuację była początkowo powolna, co spotkało się z krytyką zarówno lokalnych mieszkańców, jak i mediów. Firma utrzymywała milczenie przez pierwsze dni po wypadku, co wywołało falę negatywnych komentarzy w mediach społecznościowych. Dopiero na początku listopada Jan Seeman, dyrektor techniczny TT-Line, przeprosił za wypadek, twierdząc, że firma skupiła się na ewakuacji pasażerów i stabilizacji statku.

W swojej oficjalnej komunikacji TT-Line wyraziła również świadomość wpływu wypadku na środowisko oraz zaangażowanie wolontariuszy w oczyszczanie plaż. Firma podkreśliła, że jest “pełni świadoma wpływu tego incydentu na środowisko i dotknięte nim społeczności”.

Jednakże, mimo obietnic szybkiej reakcji, odpowiedzi na pytania dotyczące długoterminowych działań naprawczych i przyczyn wypadku nadal pozostają niewystarczające. Zapytani o przyczyny użycia ciężkiego oleju opałowego zamiast bardziej ekologicznych alternatyw, a także o konsekwencje dla załogi po wypadku, przedstawiciele firmy TT-Line nie dostarczyli satysfakcjonujących odpowiedzi.

- Reklama -

Oczyszczanie plaż wciąż trwa, a eksperci obawiają się długoterminowego wpływu zanieczyszczeń na cenne środowisko naturalne. Jak zauważa Jonas Kanje, redaktor naczelny “Sydsvenskan”: “To jedna z największych katastrof ekologicznych w historii Szwecji. Ludzie mają prawo wiedzieć o niej jak najwięcej.”

Nadal pozostaje wiele pytań bez odpowiedzi, a przyszłość ekosystemu zatoki Pukavik pozostaje niepewna. Jak długo potrwa oczyszczanie i jakie będą ostateczne skutki tego kataklizmu, to pytania, na które odpowiedzi mogą nie nadejść zbyt szybko.

- Reklama -
Udostępnij
Brak komentarzy

Dodaj komentarz