Identyfikacja ofiar wypadku autobusowego w Sztokholmie

Identyfikacja ofiar wypadku autobusowego w Sztokholmie trwała kilka dni. Eksperci wyjaśniają, dlaczego procedury są tak rygorystyczne i co czują bliscy.

Po tragicznym wypadku autobusu w dzielnicy Östermalm w Sztokholmie, w którym zginęły trzy osoby, proces identyfikacji ofiar wypadku autobusowego zajął około trzech dni. Przez ten czas bliscy żyli w niepewności, mimo że policja już pierwszego wieczoru potwierdziła, że są ofiary śmiertelne. Jak opisuje „Dagens Nyheter”, dopiero po kilku dobach rodziny otrzymały ostateczne potwierdzenie, że to właśnie ich krewni zginęli w katastrofie.

Frustracja i nieufność wśród rodzin

Z perspektywy bliskich każda godzina czekania jest bardzo długa. Andreas Sabelhierta z organizacji Brottsofferjouren, kierownik krajowej infolinii dla ofiar przestępstw, odbiera telefony od osób, które próbują dowiedzieć się, co stało się z ich rodziną. Według jego relacji ludzie są sfrustrowani, czują złość, strach i silny niepokój.

- Reklama -

Sabelhierta podkreśla, że brak jasnych odpowiedzi może prowadzić do spekulacji i teorii spiskowych. Z czasem może to przerodzić się w utratę zaufania do całego systemu – policji, wymiaru sprawiedliwości i instytucji państwa. Jednocześnie zaznacza, że rozumie konieczność zachowania ostrożności przez służby – ważne jest, aby informacje były przekazywane właściwym osobom i oparte na pewnych ustaleniach, nawet jeśli oznacza to dłuższe oczekiwanie.

Dobrze pokazuje to napięcie między ludzką potrzebą szybkiej informacji a obowiązkiem państwa, by działać zgodnie z procedurami i uniknąć pomyłek, które mogłyby zranić rodziny jeszcze bardziej.

Kto odpowiada za identyfikację zmarłych

Za formalną identyfikację zmarłych i kontakt z rodzinami w Szwecji odpowiada policja. Jens Ulander, krajowy koordynator policji ds. identyfikacji ofiar katastrof (DVI), wyjaśnia, że czas potrzebny na identyfikację zależy od złożoności zdarzenia. Policja zajmuje się identyfikacją osób zmarłych praktycznie każdego dnia – w wyniku przestępstw, wypadków, samobójstw, przedawkowań i innych zdarzeń.

- Reklama -

W większości przypadków tożsamość jest znana już na wczesnym etapie, ale co roku w około 500 przypadkach konieczne jest wsparcie Rättsmedicinalverket, czyli Szwedzkiego Instytutu Medycyny Sądowej. Tam pracują zespoły specjalistów, w tym eksperci z zakresu medycyny sądowej i identyfikacji ofiar, kierowani przez lekarza sądowego Eliasa Palma.

Udział wyspecjalizowanej instytucji podnosi bezpieczeństwo całego procesu, ale też sprawia, że procedura staje się bardziej wieloetapowa, a więc często dłuższa.

- Reklama -

Zęby, DNA, odciski palców – jak działa identyfikacja

W przypadkach, gdy tożsamość nie jest od razu jasna, stosuje się kilka metod: badanie zębów, analizę DNA lub odciski palców. W praktyce wygląda to tak, że zdjęcia rentgenowskie z wizyt u dentysty porównuje się ze zdjęciami wykonanymi po śmierci. Według Eliasa Palma, kierownika działu medycyny sądowej, identyfikacja na podstawie zębów zwykle zajmuje od jednego do dwóch dni.

Prace identyfikacyjne prowadzone są głównie w dni powszednie, jednak w sytuacjach nagłych – na przykład przy większych katastrofach – mogą być kontynuowane wieczorami i w weekendy. Palm podkreśla, że istnieją ograniczenia co do tego, jak bardzo można przyspieszyć proces. Nie można łamać rygorystycznego protokołu, który opisuje sposób wykonywania badań i dokumentacji. Im więcej osób i instytucji jest zaangażowanych w jedno zdarzenie, tym większe ryzyko błędu, jeśli zasady zostaną pominięte.

Te zasady mogą wydawać się biurokratyczne, ale to one chronią rodziny przed dramatycznymi pomyłkami. Historia zna przypadki katastrof, w których błędna identyfikacja doprowadziła do wieloletnich sporów i dodatkowych traum.

DVI i standardy Interpolu

W sytuacjach z większą liczbą ofiar może zostać uruchomiona metoda DVI (Disaster Victim Identification). To sposób pracy oparty na protokole Interpolu, dzielący cały proces na cztery wyraźne etapy – od gromadzenia danych „ante mortem” (przed śmiercią) po ostateczne dopasowanie i potwierdzenie tożsamości. Według Ulandera celem pozostaje zawsze ten sam: osoba zmarła musi zostać zidentyfikowana w sposób pewny i przekazana rodzinie, aby ta mogła domknąć najtrudniejszy rozdział.

Uwzględnianie międzynarodowych standardów, takich jak protokół Interpolu, jest ważne zwłaszcza w sytuacjach, gdy w katastrofie biorą udział osoby z różnych krajów. Wymaga to współpracy służb ponad granicami, ale działa na korzyść bliskich, którzy oczekują jednoznacznych ustaleń.

Komunikacja z rodzinami – między ostrożnością a empatią

Jednym z najtrudniejszych elementów pracy służb jest kontakt z bliskimi. Ulander wyjaśnia, że nawet jeśli opis wyglądu zmarłej osoby zgadza się z informacjami od rodziny, konieczne jest przeprowadzenie analiz, by w sposób pewny ustalić tożsamość. Jednocześnie, jego zdaniem, zgodnie z protokołem należy zachować jak największą przejrzystość wobec krewnych.

Policja przychodzi do rodzin, ponieważ istnieje obawa, że to ich bliski mógł zginąć. To sytuacja wyjątkowo delikatna – trzeba przekazać wiadomość o śmierci, ale równocześnie zaznaczyć, że formalna identyfikacja jeszcze trwa. Policja podkreśla, że właśnie dlatego, iż informacja musi być w pełni prawidłowa, służby trzymają się procedur, nawet jeśli oznacza to, że rodziny muszą czekać dłużej na ostateczną odpowiedź.

Przedstawiciele policji mówią wprost: rozumieją cierpienie i frustrację krewnych. Starają się pracować tak szybko, jak to możliwe, ale bez rezygnowania z kroków koniecznych do pewnej identyfikacji.

Tu właśnie pojawia się rola organizacji społeczeństwa obywatelskiego – takich jak Brottsofferjouren – które mogą wypełnić lukę informacyjną, zapewnić wsparcie emocjonalne i pomóc bliskim przejść przez okres oczekiwania.

Wsparcie humanitarne jako uzupełnienie procedur

Andreas Sabelhierta zwraca uwagę, że w sytuacjach takich jak tragiczny wypadek w Östermal ważne jest współdziałanie władz i organizacji społecznych. Społeczeństwo obywatelskie, przy współpracy z policją i innymi instytucjami, może zapewnić wsparcie humanitarne – rozmowę, towarzyszenie w kryzysie, pomoc w zrozumieniu procedur.

Według Sabelhierty sama świadomość, że jest ktoś, kto może wysłuchać i dać proste wskazówki, bywa kluczowa dla zmniejszenia ryzyka długotrwałych problemów zdrowotnych – psychicznych i somatycznych. Telefon do infolinii, spotkanie z doradcą czy udział w grupie wsparcia nie zmieni faktów, ale może pomóc przejść przez najtrudniejszy czas.

W tym kontekście identyfikacja ofiar wypadku autobusowego staje się nie tylko kwestią techniczną, lecz także próbą połączenia dwóch światów: twardych, sformalizowanych procedur i bardzo osobistego cierpienia rodzin.

Udostępnij