Choć liczba porodów w Sztokholmie spada, to nie zmniejsza się liczba tzw. skierowań czyli sytuacji, w których kobiety są zmuszane do rodzenia w innej klinice niż ta, którą same wybrały – informuje TT.
Jak dotąd w tym roku ponad 700 kobiet nie otrzymało nawet skierowania, co w praktyce oznacza, że musiały rodzić w klinikach, które tak naprawdę nie mają środków na ich przyjęcie.
Koordynatorka ds. porodu Nicole Silverstolpe powiedziała, że celem jest, aby każdy mógł urodzić tam, gdzie chce i że “zdecydowana większość” to zrobi.
Talla Alkurdi, nowo mianowana radna ds. zdrowia w regionie Sztokholmu, mówi, że nowy rząd podejmie kroki w celu rozwiązania problemu braku miejsc, ale nie może obiecać, że za rok liczba skierowań będzie mniejsza. “To jest zdecydowanie cel, do którego dążymy. Dla nas jest to pilne. Ale nie mogę podać daty tu i teraz” – powiedziała dla TT.
- Szwedzi przedłużają lato i masowo wyjeżdżają za granicę późnym latem i jesienią
- Odwrócenie fali przestępczości w Szwecji zajmie co najmniej dekadę, twierdzi minister sprawiedliwości
- Szwedzka Komisja Nadzoru Finansowego ostrzega przed nową decyzją: „30 procent do komornika”
- Kolejny alarm dronowy na lotnisku Arlanda – trzeci dzień z rzędu
- Trzy branże w Szwecji, które tej jesieni wołają o pracowników