W Szwecji coraz ciężej o oczyszczoną wodę pitną. Wszystko za sprawą glonów, które tego lata pojawiają się w zbiornikach wodnych na szeroką skalę.
Toksyczne zakwity zielono-niebieskawych glonów najprędzej rozwijają się przy wysokich temperaturach. Cierpią na tym szwedzkie wodociągi. Istnieje ryzyko, że urządzenia uzdatniające wodę nie będą w stanie odkazić przepływających przez nie płynów. W miejscach zamieszkanych przez sinice toksyny mogą zostać nieodprowadzone z wody. Sprawę nagłośniła popularna stacja radiowa, P4 Östergötland.
Livsmedelsverket, agencja rządowa ds. pożywienia, informuje, że w Szwecji wodę pitną niemal w 50% przypadków pobiera się z rzek i jezior. Według oczyszczalni komunalnych woda pochodząca z takich źródeł nie znajduje się obecnie w formie idealnej do spożycia. Potrzebny jest lepszy sprzęt, który pomógłby w uzdatnianiu płynów; ze względu na obecność sinic należy wykonać szereg badań.
„Kiedy zakwit sinic w wodzie jest wyjątkowo obfity, nie da się przefiltrować wody w stu procentach. Sinice po prostu będą w niej obecne, siłą rzeczy”, powiedziała Caroline Dirks – laborantka, zajmująca się ochroną środowiska.
Dirks, która współpracuje z Livsmedelsverket, zapewnia, że poziom toksyn w wodzie pitnej póki co nie jest niebezpieczny, ale sprawy nie należy ignorować. Urządzenia uzdatniające nie radzą sobie ze swoim zadaniem.
W przyszłości sytuację mogą pogorszyć zmiany klimatyczne.
„Za granicą da się zaobserwować, że sinice stanowią coraz większy problem. Wszystko to wiąże się ze wzrostem ciepła, ze zmianami klimatu”, tłumaczy Dirks w rozmowie z P4 Östergötland.
Przyjmowanie płynów, które intensywnie skażone są cyjanobakteriami, może wywołać szereg przykrych symptomów. Należą do nich bóle brzucha, uszkodzenie wątroby oraz nerek, mdłości i biegunka.