Szwecja to kraj nietypowy. W Europie często stawiana bywa za wzór, bo duży nacisk kładzie na poszanowaniu feminizmu, a równouprawnienie stało się elementarnym punktem jej polityki.
Jednocześnie zajmuje wysokie miejsca w notowaniach badających skalę przemocy domowej oraz maltretowania kobiet. By spaść w tych niechlubnych rankingach, podjęto niekonwencjonalne środki. Szwedzi chcą, by tyle samo uwagi co bitym kobietom poświęcano ich oprawcom, którzy też wymagają opieki psychologicznej.
W styczniu przyszłego roku uruchomiona zostanie kryzysowa linia telefoniczna. Będzie ona przeznaczona dla osób, które stosują przemoc wobec swoich partnerów, małżonków lub dzieci. Przed specjalnie wyszkolonymi pracownikami będzie stało bardzo odpowiedzialne zadanie: mają oni udzielić dzwoniącym informację, jak rozładować swoją agresję i jak zaprzestać jej kolejnym wybuchom. Na temat gorącej linii donoszą krajowe media, w tym szwedzka telewizja publiczna.
„Każdego roku do Ogólnopaństwowego Pogotowia dla Maltretowanych Kobiet dzwoni blisko 30 tys. ofiar. Dotąd nie wiedzieliśmy natomiast, jak kontaktować się z osobami, które stosują przemoc wobec innych”, zaznacza Christina Ericson – pomysłodawczyni nowego projektu. Jej ideę zgłoszono członkom Rady Administracyjnej Regionu Sztokholm.
Ericcson zaznacza, że uruchomienie nowej linii nie ma odwracać uwagi od osób, które są bite przez partnerów. Jej zdaniem każdy zasługuje na pomoc: wsparcie ofiarowane wyłącznie kobietom i dzieciom nie sprawi bowiem, że przemoc przestanie być problemem społecznym.
Ci, którzy maltretują swoich małżonków lub swoje dzieci – i nakręcają spiralę agresji – również wymagają ratunku, opieki psychologicznej lub przynajmniej odpowiedniego doradztwa.
Za wprowadzenie projektu w życie odpowiadać będą członkowie Rady Administracyjnej Sztokholmu oraz Skanii. We współpracę zostaną zaangażowani terapeuci, psychologowie oraz pracownicy opieki społecznej. Będą to jednostki operujące językiem perswazyjnym, wiedzące, jak nakłonić kogoś do szukania pomocy.
„To znakomity pomysł”, stwierdził Mikael Wejsfelt – dyrektor malmöwskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie. Mężczyzna ma nadzieję, że linia telefoniczna spotka się z zainteresowaniem niekontrolujących swojej złości napastników. „Powstaną kampanie reklamowe, za sprawą których istnienie naszej linii zostanie nagłośnione. Być może w ten sposób zostanie do nas przekierowana większa liczba osób, które wymagają pomocy.”
Socjolog Andreas Hansson – współpracownik Wejsfelta – wierzy, że uruchomienie niekonwencjonalnej linii przyczyni się do przełamania stygmatu społecznego. Być może złagodzi też poczucie wstydu, jakie towarzyszy napastnikom, a następnie wzbudzi w nich poczucie, że faktycznie potrzebują oni profesjonalnej pomocy.
Szwecja często pojawia się na listach notujących najbardziej przyjazne dla kobiet środowiska, a także na tych zestawiających kraje dbające o równouprawnienie płciowe. W 2017 roku uznano, że jest to „państwo stwarzające kobietom najlepsze warunki do życia” (ranking powstał przy współpracy Uniwersytetu Pensylwańskiego oraz przedsiębiorstwa Y&R’s BAV Consulting).
Rząd szwedzki już od wielu lat wykazuje się dużym poszanowaniem dla wartości feministycznych. Statystyki Unii Europejskiej są jednak nieubłagane i zwracają uwagę, że wciąż notowane są w Szwecji przypadki przemocy domowej – zresztą na wysoką skalę. Badania z 2014 roku wykazały, że aż połowa dorosłych Szwedek padła ofiarą przemocy fizycznej lub seksualnej, a 81% kobiet padło ofiarą jakiegokolwiek napastowania po ukończeniu 15. roku życia.
Podobnie sprawa wygląda na terenie całej Skandynawii: w innych krajach tego regionu również notowane są przypadki gwałtów i przemocy fizycznej, pomimo że są to państwa stawiające na równe prawa kobiet.