Ultraprzetworzona żywność – ostrzeżenie naukowców z „Lancet”

Ultraprzetworzona żywność zwiększa ryzyko wielu chorób. Naukowcy z „Lancet” wzywają do globalnych działań i regulacji rynku.

Foto. Pixabay

Nasza codzienna dieta coraz częściej opiera się na produktach określanych jako ultraprzetworzona żywność – od słodkich napojów po gotowe przekąski i dania instant. Międzynarodowy zespół naukowców, którego prace opublikowano w serii trzech artykułów w czasopiśmie „The Lancet”, ostrzega, że takie produkty są powiązane ze wzrostem ryzyka wielu chorób przewlekłych, a ich spożycie rośnie niemal na całym świecie.


Co ustalili naukowcy – trzy badania o ultraprzetworzonej żywności

W pierwszym z artykułów naukowcy dokonali przeglądu dziesiątek badań dotyczących nawyków żywieniowych. Wskazują, że spożycie żywności, napojów i przekąsek bogatych w cukier, rafinowane tłuszcze i sól, a ubogich w składniki odżywcze, rośnie w krajach o różnych dochodach. Jednocześnie udział żywności minimalnie lub mało przetworzonej – takiej jak świeże warzywa, owoce, zboża czy tradycyjne potrawy – spada.

- Reklama -

Według przeglądu 104 badań długoterminowych aż 92 z nich wykazały związek między wysokim spożyciem ultraprzetworzonej żywności a zwiększonym ryzykiem co najmniej jednej choroby przewlekłej, w tym otyłości, chorób sercowo-naczyniowych, cukrzycy typu 2, depresji i przedwczesnej śmierci.

Ważne jest podkreślenie, że autorzy zaznaczają różnicę między związkiem a udowodnioną przyczynowością – ale uważają, że skala dowodów jest już dziś na tyle duża, iż uzasadnia zdecydowane działania władz publicznych.


Jak działa ultraprzetworzona żywność – smak, konsystencja i marketing

Autorzy serii odwołują się do tzw. systemu NOVA, który klasyfikuje produkty według stopnia przetworzenia. Ultraprzetworzona żywność to w tym ujęciu przemysłowe wyroby złożone z wielu składników, takich jak syropy glukozowo-fruktozowe, uwodornione oleje, izolaty białkowe czy skrobia modyfikowana, często z dodatkiem barwników, wzmacniaczy smaku, emulgatorów i sztucznych słodzików.

- Reklama -

Badacze zwracają uwagę, że takie produkty są projektowane pod kątem smaku, konsystencji i wygody, tak abyśmy chcieli je jeść częściej i w większych ilościach. Z czasem prowadzi to do wypierania z diety świeżej i minimalnie przetworzonej żywności. Jako przykład podają Hiszpanię, gdzie udział ultraprzetworzonych produktów w zakupach spożywczych miał – według analiz cytowanych w serii – potroić się w ciągu ostatnich 30 lat.

Naukowcy podkreślają też, że takie produkty narażają nas nie tylko na nadmiar cukru, tłuszczu czy soli, ale także na działanie związków chemicznych pochodzących z opakowań i dodatków technologicznych. „Nie chodzi o to, że każdy pojedynczy produkt ultraprzetworzony jest niebezpieczny. Jednak gdy stają się one coraz większą częścią diety ludzi, pojawia się realne zagrożenie dla zdrowia” – zaznacza współautor serii Philip Baker z Uniwersytetu w Sydney.

- Reklama -

Globalne koncerny i „playbook” przemysłu tytoniowego

W trzeciej części serii naukowcy opisują, jak rynek żywności coraz mocniej kontroluje niewielka grupa globalnych korporacji, takich jak Nestlé, PepsiCo, Unilever czy Coca-Cola. To one decydują, gdzie i jak eksponowane są produkty, dysponują ogromnymi budżetami marketingowymi i aktywnie wpływają na kształt regulacji.

„Ta zmiana w sposobie odżywiania się jest napędzana przez potężne globalne firmy, które osiągają ogromne zyski, priorytetowo traktując produkty ultraprzetworzone. Stać je na szeroko zakrojone działania marketingowe i lobbing polityczny, aby powstrzymać inicjatywy promujące zdrowe odżywianie” – mówi profesor Carlos Monteiro z Uniwersytetu w São Paulo, główny autor serii.

W osobnych komentarzach, m.in. cytowanych przez „BMJ”, badacze porównują strategię koncernów spożywczych do „playbooka” przemysłu tytoniowego: podważanie badań naukowych, finansowanie przychylnych raportów, promowanie dobrowolnych kodeksów zamiast twardych regulacji oraz lobbowanie przeciwko podatkom i ograniczeniom reklamy.

To porównanie dobrze pokazuje, że spór o ultraprzetworzoną żywność nie dotyczy wyłącznie indywidualnych wyborów konsumentów, ale także struktury całego rynku i relacji między biznesem a polityką zdrowotną państwa.


Jakie rozwiązania proponują eksperci

Drugi artykuł w serii koncentruje się na możliwych działaniach rządów. Naukowcy proponują m.in.:

  • wprowadzenie podatków od wybranych kategorii ultraprzetworzonej żywności i napojów,
  • dodanie wskaźników ultraprzetworzenia do oznaczeń na froncie opakowań, obok informacji o cukrze, tłuszczu i soli,
  • ograniczenia reklamy – zwłaszcza skierowanej do dzieci i w mediach cyfrowych,
  • stopniowy zakaz sprzedaży ultraprzetworzonej żywności w instytucjach publicznych, takich jak szkoły i szpitale,
  • polityki zwiększające dostępność oraz obniżające cenę świeżej i minimalnie przetworzonej żywności (np. dotacje, wsparcie lokalnych producentów).

Autorzy podkreślają, że poprawa diety nie może opierać się wyłącznie na „silnej woli” pojedynczych osób. Ich zdaniem potrzebne są skoordynowane działania państw, organizacji międzynarodowych i samorządów, które ograniczą wpływ ultraprzetworzonej żywności na rynek i jednocześnie ułatwią wybór zdrowszych produktów.


Co to oznacza dla konsumentów

Z punktu widzenia zwykłych konsumentów seria w „The Lancet” nie daje prostego zakazu, ale wyraźny sygnał: im większy udział ultraprzetworzonej żywności w diecie, tym większe ryzyko problemów zdrowotnych w dłuższej perspektywie.

Naukowcy nie twierdzą, że każdy batonik czy napój gazowany jest „toksyczny”, ale wskazują, że gdy tego typu produkty stają się podstawą codziennego odżywiania, pojawia się realne zagrożenie dla zdrowia publicznego. Z tego powodu apelują do decydentów o wykorzystanie narzędzi podobnych do tych, które zastosowano kiedyś wobec przemysłu tytoniowego: od wyraźnych ostrzeżeń po ograniczenia reklamy i sprzedaży w określonych miejscach.

Udostępnij