Atlasspinnaren to jeden z największych motyli na świecie, o rozpiętości skrzydeł 25 cm, wywołał poruszenie po tym, jak w weekend został znaleziony przez przechodniów na ścianie budynku na Starym Mieście w Sztokholmie.
Pytanie, w jaki sposób motyl – pochodzący zazwyczaj z południowo-wschodniej Azji – znalazł się w Szwecji, było co najmniej zastanawiające. Jednak po tym, jak o odkryciu poinformowały media, skruszona osoba przekazała pudełko z poczwarkami do Motylarni w Sztokholmie, jak twierdzi Mikael Odell, dyrektor generalny muzeum przyrodniczego.
„Krewny osoby, którą nazywam „człowiekiem motylem”, skontaktował się z nami i powiedział, że para ma poczwarki w swoim domu. Osoba ta powiedziała nam również, że jest bardzo skruszona – a trzecia osoba, która chce pozostać anonimowa, przekazała nam teraz pudełko z dziesięcioma poczwarkami.”
Po tym, jak zaskoczeni przechodnie znaleźli egzotycznego motyla na ścianie budynku na Starym Mieście, motyl został również najpierw przewieziony do Motylarni. Już miesiąc temu w tej samej okolicy zauważono okaz tego motyla.
W jaki sposób poczwarki znalazły się w Szwecji pozostaje tajemnicą, ale Mikael Odell, kierownik motylarnii w Solna podkreśla, że przemycanie zwierząt do kraju jest nielegalne.
„Zgodnie z przepisami jest to „ajabaja”. Aby wwieźć zwierzęta do kraju, musisz mieć zarówno pozwolenie, jak i zatwierdzone powody. W przeszłości byłem zaangażowany w różnego rodzaju konfiskaty gadów i tym podobnych – ale nigdy w przemyt owadów.” Większość poczwarek dostarczonych do Motylarni jest uschnięta, ale dla niektórych okazów sytuacja wygląda lepiej, jak twierdzi Mikael Odell.
„Są to delikatne stworzenia, które potrzebują bardzo wysokiej wilgotności, aby nie wyschły, ale teraz najważniejsze jest, aby poczwarki pozostały z nami w odpowiednich warunkach. Dla czterech z dziesięciu zgłoszonych maluchów zapowiada się szczęśliwe zakończenie” – dodał.