Szwecja inwestuje w nowy, rozbudowany system nadzoru, który ma wzmocnić bezpieczeństwo kraju. Projekt realizowany przez Försvarets Materielverk (FMV) i siły zbrojne obejmuje sieć radarów zdolnych wykrywać zagrożenia w powietrzu, na morzu oraz w przestrzeni kosmicznej.
Koszt systemu szacuje się na co najmniej 10 miliardów koron. Nowa technologia zastąpi przestarzałe rozwiązania i ma zapewnić znacznie większe możliwości – od wykrywania pocisków balistycznych, manewrujących i hipersonicznych po obserwację satelitów i dronów.
Według Fredrika Pålssona z FMV zdolność do wykrywania zagrożeń wzrośnie trzykrotnie, a sam proces wdrażania został znacząco przyspieszony. – Rozpoczęliśmy przyspieszoną realizację około rok temu. Mamy już cztery podpisane kontrakty i zyskaliśmy trzy–cztery lata w harmonogramie – podkreśla.
Największe radary będą miały zasięg około 2 000 kilometrów i będą mogły monitorować także przestrzeń kosmiczną. System ma również pełnić funkcję wczesnego ostrzegania ludności cywilnej w przypadku zagrożenia.
Wydatki obronne i krytyka ekonomistów
Podobnie jak inne państwa UE i NATO, Szwecja zwiększa nakłady na obronę w reakcji na rosnące napięcia międzynarodowe i agresywną politykę Rosji. W czerwcu państwa NATO ustaliły nowy cel wydatków obronnych – 5 procent PKB.
Tak duże inwestycje budzą jednak obawy ekonomistów. Stefan Fölster, były główny ekonomista Konfederacji Przedsiębiorców, w artykule na łamach „Dagens Nyheter” ostrzegł, że przy obecnych zobowiązaniach obronnych Szwecja nie będzie miała przestrzeni budżetowej na realizację obietnic dotyczących nowych wydatków socjalnych przez najbliższą dekadę. – W praktyce w ciągu kolejnych dziesięciu lat nie będzie możliwości zwiększenia nakładów na opiekę społeczną, mimo że partie polityczne składają kosztowne obietnice w tej dziedzinie – stwierdził.
