Pięć krajów już ukarało Itamara Ben Gvira i Bezalela Smotricha. Teraz Szwecja chce, by Unia Europejska również podjęła zdecydowane działania.
Norwegia, Wielka Brytania, Australia, Kanada i Nowa Zelandia nałożyły sankcje na dwóch izraelskich ministrów: Itamara Ben Gvira, odpowiedzialnego za bezpieczeństwo wewnętrzne, oraz Bezalela Smotricha, ministra finansów. Według tych państw politycy nawoływali do przymusowego wysiedlania Palestyńczyków ze Strefy Gazy, wspierali przemoc wobec ludności cywilnej na Zachodnim Brzegu i wielokrotnie wygłaszali wrogie oraz obraźliwe komentarze pod adresem Palestyńczyków.
Do apelu o nałożenie sankcji dołącza teraz Szwecja. W rozmowie z Politico minister spraw zagranicznych Maria Malmer Stenergård (M) wezwała Unię Europejską do objęcia restrykcjami nie tylko ekstremistycznych osadników, ale również izraelskich ministrów.
– Wcześniej naciskaliśmy na sankcje wobec osadników. Teraz idziemy dalej i domagamy się sankcji wobec konkretnych ekstremistycznych ministrów, bo sytuacja na miejscu nie może pozostać bez reakcji – powiedziała szwedzka minister.
Szanse na sankcje UE są niewielkie
Aby propozycja Szwecji została przyjęta, musi ją poprzeć wszystkich 27 członków UE. Taki scenariusz wydaje się mało prawdopodobny – między innymi ze względu na sprzeciw Węgier, które zdecydowanie wspierają działania izraelskiego rządu.
Jednak nastroje w Europie się zmieniają. Coraz więcej państw, które dotąd wstrzymywały się od otwartej krytyki Izraela, zaczyna formułować bardziej stanowcze opinie. Przykładem są Francja i Niemcy, które rozważają przegląd umowy stowarzyszeniowej UE–Izrael. Porozumienie to obejmuje kluczowe obszary, takie jak handel, badania naukowe, polityka energetyczna, dialog polityczny i ochrona środowiska.
Zerwanie lub zawieszenie umowy stanowiłoby poważny cios dla Izraela, którego najważniejszym partnerem handlowym pozostaje właśnie Unia Europejska.
„Ton wypowiedzi się zmienił”
Minister Stenergård przyznała, że retoryka wielu krajów się zaostrzyła, w tym także stanowisko samej Szwecji.
– To brzmi zupełnie inaczej niż jeszcze kilka tygodni temu. Dzieje się tak, ponieważ wiele państw – w tym Szwecja – czuje ogromną frustrację wobec cierpienia milionów ludzi – podkreśliła w wywiadzie dla Politico.