Helsingborg w regionie Skania. Policja dokonała nalotu na jeden z budynków mieszkalnych. Po tym, jak znaleziono w nim materiały wybuchowe, aresztowano sześć osób. Wierzy się, że zatrzymani (w wieku od 20- do 30-kilku lat) produkowali bomby domowej roboty.
Szef lokalnej policji Sven Holgersson skomentował tę sytuację, mówiąc: „W mieszkaniu znalezione zostały materiały wykorzystywane w procesie budowy bomb, substancje chemiczne i akcesoria których posiadanie jest nielegalne.”
Nalot na budynek odbył się w ramach tzw. Operacji Rimfrost. To ogólnokrajowa akcja policyjna, mająca na celu walkę z gangami, które terroryzują miasta. Sprawę nagłośnił dziennik „Aftonbladet”.
Zaledwie kilka godzin po zatrzymaniu w mieście doszło do silnej eksplozji. W piątek wieczorem w budynku służb społecznych miała miejsce detonacja: zdemolowane zostały drzwi wejściowe i niektóre z okien, a także część konstrukcji. „Wybuch rozpętał się przed godz. 01:00 w nocy. Nie ujęliśmy jeszcze żadnego podejrzanego”, powiedział Holgersson w rozmowie z lokalnymi dziennikarzami. Jego zdaniem eksplozja to „zbrodnia przeciwko demokracji”.
„Bomba wybuchła przy wejściu do budynku administracji służb społecznych. Zakładamy więc, że celem ataku byli pracownicy tych służb. Obecnie nie udało się ostatecznie ustalić, czy detonacja miała doprowadzić do śmierci któregoś z pracowników”, dodaje Holgersson.
W październiku 2017 roku zbombardowano komisariat w Helsingborgu. Stefan Löfven uznał wtedy, że napaść, do której doszło, jest „niezwykle poważną i niepokojącą sprawą”. „Atak na policję to atak na szwedzką demokrację”, grzmiał premier, którego słowa pokrywają się z opinią Holgerssona.
W ubiegłym roku w Szwecji doszło do 257 eksplozji i detonacji. Zapadło zaledwie siedem wyroków skazujących za uczestnictwo w tych incydentach. Lider Moderatów Ulf Kristersson otwarcie krytykuje rząd szwedzki za bierną postawę wobec narastającego problemu. „Eksplozje stale eskalują. Szwecja nie ma pod tym kątem równego odpowiednika na arenie międzynarodowej”, powiedział polityk.