Szwedzka rządowa komisja śledcza (Statens haverikommission) poinformowała, że w tym roku nie zostanie podjęte śledztwo w sprawie zatonięcia promu MF Estonia sprzed 26 lat. Nie zapadnie też decyzja, czy dochodzenie w ogóle jest obecnie potrzebne.
Jörgen Zachau, główny śledczy komisji, powiedział, że sprawa być może zostanie wznowiona dopiero w przyszłym roku.
Z powodu silnego sztormu we wrześniu 1994 roku prom MF Estonia zatonął podczas kursu do Sztokholmu. Zginęły 852 osoby. Jedna z teorii spiskowych mówiła, że statek zderzył się ze szwedzkim okrętem podwodnym.
Niedawno odkryto, że w statku znajdował się 4-metrowy otwór, który nie mógł powstać „sam z siebie” i nie odpowiada za jego powstanie także dno morza lub działanie wód głębinowych. Dziura mogła powiększyć się przy zasysaniu wody przy tonięciu statku, ale samo jej wyżłobienie to, według ekspertów, zagadka.
We wrześniu na szwedzkim kanale telewizyjnym Discovery wyemitowano film dokumentalny poświęcony MF Estonia. Okazuje się, że istnieją niewidziane dotąd materiały zawierające dowody na temat celowego uszkodzenia kadłuba statku.
Autorów filmu, Henrika Evertssona i Linusa Anderssona, oskarżono o szukanie sensacji i zakłócanie spokoju rodzin ofiar tragedii.
Na początku miesiąca estoński rząd zaczął naciskać na stronę szwedzką, by wszczęto nowe śledztwo w sprawie zatonięcia, wysyłając nurków w głębiny Morza Bałtyckiego. Pierwotne dochodzenie zakończono w 1997 roku.