Rząd mówi “nie” ekstradycji czterech mężczyzn, o których wydanie wnioskowała Turcja. Mężczyźni są oskarżeni o różne przestępstwa terrorystyczne, ale Sąd Najwyższy twierdzi, że nie można ich poddać ekstradycji.
22 grudnia rząd postanowił odrzucić wniosek Turcji o ekstradycję czterech obywateli tureckich. Wszyscy oni znajdują się na publikowanych w tureckich mediach listach osób, których ekstradycji chce prezydent Erdogan i Turcja.
Mężczyźni są w wieku od 26 do 68 lat i według Turcji mają powiązania z ruchem Gülena, który Turcja uznaje za organizację terrorystyczną. Zarzuty sięgają od członkostwa w zbrojnej organizacji terrorystycznej i szpiegostwa po próbę dokonania zamachu stanu przeciwko rządowi. Prezydent Recep Tayyip Erdogan wskazał na ruch Gülena jako odpowiedzialny za nieudaną próbę puczu w lipcu 2016 roku, co ruch odrzucił.
Kwestia ekstradycji stała się aktualna w związku z aplikacją Szwecji do NATO. Prezydent Erdogan wielokrotnie wymieniał osoby, których ekstradycji domaga się od Szwecji, mówił też o różnych listach nazwisk.
Wniosek o ekstradycję czterech mężczyzn pojawił się jednak w 2019 i 2020 roku, na długo przed złożeniem przez Szwecję wniosku o członkostwo w NATO.
Już latem ubiegłego roku Sąd Najwyższy orzekł, że istnieją różne przeszkody dla ekstradycji czterech mężczyzn. Przeszkody polegają częściowo na tym, że niektóre z przestępstw, o które są oskarżeni, nie są przestępstwami w świetle prawa szwedzkiego, a częściowo na tym, że istnieje ryzyko, iż zostaną poddani poważnym prześladowaniom, jeśli zostaną wydani do Turcji – podał sąd.
Jeśli Sąd Najwyższy powie “nie” dla ekstradycji, rząd nie może zmienić tej decyzji.
- Szwedzi przedłużają lato i masowo wyjeżdżają za granicę późnym latem i jesienią
- Odwrócenie fali przestępczości w Szwecji zajmie co najmniej dekadę, twierdzi minister sprawiedliwości
- Szwedzka Komisja Nadzoru Finansowego ostrzega przed nową decyzją: „30 procent do komornika”
- Kolejny alarm dronowy na lotnisku Arlanda – trzeci dzień z rzędu
- Trzy branże w Szwecji, które tej jesieni wołają o pracowników