Zatrzymano mężczyznę, który przez osiemnaście lat oszukiwał szwedzkie wojsko, podając się za oficera. Posługiwał się on fałszywymi referencjami, pracował w głównej kwaterze NATO i utrzymywał kontakty z rosyjskimi służbami bezpieczeństwa.
Przesłuchanie wykazało, że fałszywy żołnierz nie ujawnił Rosji żadnych tajnych informacji, które mogłyby zaszkodzić Szwecji. Zaskakujące wieści przekazał mediom naczelny dowódca szwedzkich sił zbrojnych.
Mężczyzna, którego tożsamości nie ujawniono, został zdemaskowany jako oszust w minionym tygodniu. „Nic nie wskazuje na to, że zatrzymany rozpowiadał obcym wojskom informacje niejawne”, zaznacza Micael Byden, głównodowodzący szwedzkiej armii.
W czwartek Byden poinformował Komitet Obrony Parlamentu o wewnętrznym dochodzeniu w sprawie zatrzymanego mężczyzny. Gdy doniesienia o zatrzymanym „oficerze” obiegły media, wiadomość wstrząsnęła całym krajem. Szwecja, choć nie jest członkiem NATO, w ostatnich latach coraz bliższa jest sojuszowi zaczepno-odpornemu.
Mężczyzna dołączył niedawno jako żołnierz do szwedzkich sił pokojowych i miał służyć na misji w Mali. To tam dokonano jego zdemaskowania.
Sprawę nagłośnił dziennik „Dagens Nyheter”. Mężczyzna wykorzystał sfałszowane certyfikaty i referencje i w ten sposób oszukał swoje dowództwo, że przeszedł program szkolenia oficerów szwedzkich sił zbrojnych. Kłamał też, że ukończył studia o kierunku politycznym.
Zatrzymany pracował dla szwedzkiego wywiadu, a w tajemnicy kontaktował się też z Federalną Służbą Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej – nieoficjalnie uważaną za następcę KGB. Był też członkiem NATO i zaangażowano go w budowę sieci pod nazwą Afghanistan Mission Network (AMN), zanim projekt porzucono. AMN miało być koalicyjną siecią dla agencji wywiadu.
Samo NATO nie wypowiedziało się jeszcze w sprawie zatrzymanego mężczyzny.