Prawo Jante wywodzi się z książki norwesko-duńskiego pisarza Aksela Sandemose’a „Uciekinier przecina swój ślad” (1933). Powieść zniosła upływ czasu, dziś jest równie aktualna, jak przed wieloma laty.
„Jantelagen jest mechanizmem kontroli społecznej”, wyjaśnia doktor Stephen Trotter, były pracownik Uniwersytetu w Glasgow. „Tu nie chodzi o samo bogactwo. Chodzi o to, by nie zachowywać się jak ktoś, kto pozjadał wszystkie rozumy. Nigdy nie jesteś ponad innymi ludźmi.”
Prawo Jante wiąże się więc z poszanowaniem pokory, z zachowaniem skromności. W Szkocji funkcjonuje podobny termin: „mentalność kraba” – tyle że ujmujący sedno sprawy od drugiej strony. Choć abstrakcyjnie nazwany, ma prozaiczne znaczenie. Osoby z taką mentalnością ciągną przyjaciół w dół, nie pozwalają im rozwijać skrzydeł. Może przez kompleksy, może z innych powodów. I tego należy unikać.
„Typowe jest dla Szwedów rozmawianie o nowo kupionym domku letniskowym, albo o remoncie patio. Nie ma w tym nic dziwnego, wielu z nas ma domki za miastem. Ale powiedzieć, że kupiłem dwa Lamborghini – nie, to odrobinę niestosowne”, dodaje dr Trotter.
Nie wszyscy uważają, że stosowanie się do prawa Jante jest fair. Gwiazda internetu i lokalna celebrytka Nicole Falciani nie wstydzi się swoich zarobków. Za sesję zdjęciową, reklamującą biżuterię ślubną, dziewczyna inkasuje nawet prawie 200 tys. koron. Później przeznacza te pieniądze na podróże i torebki od najlepszych projektantów.
„Jantelagen powinien odejść do lamusa – wszystkim żyłoby się łatwiej, bylibyśmy bardziej otwarci. Jasne, byłoby miło, gdyby wszystkich traktowano tak samo. Ale nie jesteśmy równi: jeśli pracujesz ciężej od innych, powinieneś mieć prawo się z tego cieszyć, być z tego dumny”, podkreśla Falciani w rozmowie z dziennikarzem.
Cornelius Cappele, wykładający na Uniwersytecie w Bergen, jest zdania, że wpływ na młodych ludzi mają media społecznościowe. Profile na Instagramie czy Facebooku powodują, że chcemy wyróżniać się z tłumu, chcemy chwalić się swoimi sukcesami. Prawo Jante poniekąd to powstrzymuje – „obnażanie się” w social mediach jest dużo powszechniejsze na przykład w USA niż krajach Skandynawii.
Akinmade Åkerström dodaje:
„Możemy spodziewać się, że w ciągu najbliższych lat prawo Jante straci na swej popularności. Młodzi ludzie, którzy czują się represjonowani, zaczną sprzeciwiać się dawnym zasadom. Będą otwarcie mówić, że są w czymś dobrzy, otwarcie opowiadać o swoich zarobkach. W mediach społecznościowych mamy kontakt z wieloma różnymi ludźmi. Nie wszyscy wiedzą, czym jest Jantelagen.”
Także migracje społeczne powodują, że prawo Jante staje się w Szwecji coraz mniej popularnym kodem moralnym. „Pojawiają się tu przedstawiciele innych narodowości. Niektórzy mają inne przyzwyczajenia kulturowe: celebrują sukces, chwalą przyjaciół i współpracowników za ich sukcesy”, dodaje pisarka.
Teorii tej sprzyja historia Falciani, która wychowała się w Szwecji, ale jej rodzice są Włochami.
Akinmade Åkerström podkreśla, że „ Jantelagen” nie zaniknie całkowicie – jest zbyt zakorzenione w mentalności Szwedów, to element lokalnej kultury i moralności. Prawo Jante cenią sobie też imigranci, np. Natalia Irribara – mieszkanka Sztokholmu, pochodząca z Chile.
„Mieszkańcy Chile są w pewnym stopniu narcyzami. Ważne są dla nas osiągnięcia, uroda, dobre wykształcenie. Ważny jest drogi dom i sportowy samochód. W Sztokholmie mam za sąsiadkę modelkę i ona wcale nie zachowuje się jak gwiazda. To dla niej nic nadzwyczajnego, że pojawiła się na okładce czasopisma”, opowiada Irribara.
Chilijka przyznaje, że pokora jest ważną wartością w jej życiu. Cieszy ją też, że wartości materialne mają w Szwecji mniejsze, niż w jej kraju, znaczenie.