Niecały miesiąc po zamknięciu oddziału położniczego w Sollefteå, co zainspirowało do organizacji kursu rodzenia w samochodzie, wydarzył się pierwszy taki wypadek.
Zamknięcie oddziału położniczego w Sollefteå, w północnej Szwecji, w końcu stycznia oznacza, że kobiety muszą się udać do Örnsköldsvik lub Sundsvall, które są oddalone o 100 km.
W czwartek o 10:07 rano, kobieta mieszkająca w Sollefteå, urodziła dziecko w samochodzie na drodze do Örnsköldsvik, gdyż wraz z partnerem nie zdążyli oni dojechać na czas do szpitala.
Na facebooku opisała ona to zdarzenie jako ‘koszmar’.
„To najgorsza rzecz jaką przeżyłam, trauma i cud jednocześnie. Fizycznie wszystko było w porządku, ale co ze strona psychiczną? Czy to nie jest równie ważne? Ci, którzy nie chcą mieszkać w wielkich miastach, nie zasłużyli na lepsze traktowanie?”
Karetka wysłana z Örnsköldsvik przybyła zaraz po urodzeniu dziecka i ratownicy pomogli w zajęciu się nim. Było to drugie dziecko urodzone przez tą kobietę.
Przedstawiciele szpitala w szwedzkim radio oświadczyli, że zarówno kobieta jak i dziecko są całkowicie zdrowe i mogą już powrócić do domu.
Decyzja o zamknięciu oddziału położniczego w Sollefteå została podjęta zeszłej jesieni, gdyż według rady miejskiej były problemy z zatrudnieniem wykfalifikowanego personelu. Dzięki zamknięciu oszczędzono 15 milionów koron.
Ewa Back, przewodnicząca rady zdrowia i opieki zdrowotnej w radzie miasta uważa, że życie pacjentek nie jest narażane. „Otrzymaliśmy rezultaty analiz, które wskazują, że zdrowie pacjentek nie jest zagrożone.”
Wiele osób jednak nie zgadza się z takim stanowiskiem, a grupy mieszkańców i ochotników z innych regionów Szwecji regularnie okupują budynek zamkniętego oddziału.
Na nagłówki gazet trafiły też dwie lokalne położne, które zaczęły prowadzić kursy przygotowujące matki do porodu w samochodzie.
„Jeśli do najbliższego oddziału położniczego jest 120 albo 200 kilometrów, jest zima, jest ciemno, sygnał komórkowy jest słaby… wszystko się może zdarzyć w drodze, wypadki samochodowe, awarie, wypadnięcie z drogi. Trzeba być gotowym na takie przypadki, najgorszy scenariusz trafia się rzadko, ale jednak jest możliwy,” powiedziała w zeszłym miesiącu prowadząca kurs Stina Näslund.