Policja ujawnia nowe szczegóły dotyczące akcji w Risbergska. Po tym, jak pierwsi funkcjonariusze zostali ostrzelani i zmuszeni do ukrycia się, napastnik zniknął z pola widzenia przed przybyciem specjalnej grupy zadaniowej.
Przebieg akcji policji
Pięć minut po podniesieniu alarmu pierwsi funkcjonariusze dotarli na miejsce zdarzenia i weszli do szkoły. Zobaczyli osobę, która prawdopodobnie miała broń podobną do karabinu.
„Zauważyli dym i zdali sobie sprawę, że ktoś się zbliża, a następnie zostali ostrzelani” – powiedział Gabriel Henning, rzecznik policji w regionie Bergslagen. Policjanci zostali zmuszeni do ukrycia się. Policja nie oddała żadnego strzału.
Dym utrudniał akcję
Dym ograniczał widoczność. „Wtedy po prostu nie można było iść naprzód, nie wiedząc, z czym ma się do czynienia” – mówi Henning. Dziesięć minut po alarmie na miejscu pojawił się regionalny zespół reagowania, wyposażony m.in. w sprzęt niezbędny w środowiskach zadymionych.
Co się stało z napastnikiem?
Nie wiadomo, czy strzelanina była kontynuowana po przybyciu grupy zadaniowej, czy też sprawca zniknął. „Właściwie nie mam żadnych informacji na ten temat” – dodał Henning, dodając, że nie może również odpowiedzieć na pytanie, kiedy strzelanina ustała.
Poszukiwania w szkole
Według Henninga, sprawcy nie było widać, gdy przybyła grupa zadaniowa, ponieważ poszukiwania wymagały czasu. Zwraca uwagę, że szkoła ma powierzchnię 17 000 metrów kwadratowych. „Jak powiedziałem, grupa zadaniowa pracuje metr po metrze, pokój po pokoju. W tym momencie nie wiedzieli, gdzie jest strzelec. Mógł gdzieś siedzieć i celować. Wiedzieliśmy, że jest w budynku, ale nie wiedzieliśmy dokładnie gdzie”.
Operacja ratunkowa została odwołana po godzinie, gdy podejrzany sprawca został znaleziony martwy. Jednocześnie nadal nie było wiadomo, czy jest więcej sprawców.