Szwedzkie związki zawodowe coraz głośniej mówią o pracownikach z zagranicy, którzy nie porozumiewają się w lokalnym języku. W sektorze służby zdrowia nawet przed wybuchem epidemii koronawirusa prowadziło to do wielu kłopotów i komplikacji. Rząd szwedzki wciąż nie zabrał głosu w tej sprawie, odmawiając oceny sytuacji.
Szwedzki Inspektorat ds. Ochrony Zdrowia i Opieki Społecznej (Inspektionen för vård och omsorg, skr. IVO) stwierdził w swojej analizie, że słaba znajomość języka lokalnego wśród pracowników z zagranicy mogła dodatkowo zaostrzyć problemy w domach opieki społecznej.
„Przekazywanie informacji cudzoziemcom, pracującym w domach starca, było bardzo trudne. Różnice językowe wprowadzały swego rodzaju zamieszanie”, wyjaśnia reprezentująca IVO Anna Karin Nyqvist w rozmowie z dziennikiem „Expressen”.
Czerwcowe dochodzenie wykazało, że w domu opieki na wyspie Djurgården pracowało co najmniej kilku cudzoziemców, którzy nie potrafili rozmawiać po szwedzku. „Aftonbladet” ujawnia, że trudności w porozumiewaniu się z tymi osobami mogły doprowadzić do „licznych zgonów”. Według niektórych źródeł można mówić o 29 ofiarach śmiertelnych.
„Podobne problemy zauważyliśmy już przy poprzednich inspekcjach”, zaznacza Nyqvist. Według minister edukacji Anny Ekström jest za wcześnie, by wyciągać daleko idące wnioski w sprawie zgonów w domach opieki i ich związku z zatrudnionymi tam cudzoziemcami.
„Epidemia udowodniła nam jednak, że trzeba zainwestować w sektor opieki nad osobami starszymi. Pracownicy zatrudnieni w takich placówkach powinni, oczywiście, dobrze mówić po szwedzku”, powiedziała Ekström.
Konfederacja szwedzkich związków zawodowych Kommunal przyznała, że brak znajomości języka lokalnego wśród pracowników domów seniora to „częste zjawisko”. W niektórych takich placówkach zatrudnionym cudzoziemcom trzeba było wyświetlać specjalne filmy instruktażowe, by mogli zrozumieć, jak zachować się podczas epidemii koronawirusa.
Tylko 14 proc. pracodawców odpowiedziało twierdząco na pytanie, czy upewnia się, że umiejętności językowe zatrudnionego są wystarczające. 73 proc. ankietowanych przyznaje, że braki językowe obniżają jakość opieki i źle wpływają na komfort oraz bezpieczeństwo pacjentów. Niekiedy brak znajomości języka prowadzi do błędnego zarządzania lekarstwami.
Czasopismo o tematyce medycznej „Sjukhusläkaren” podaje, że w 2015 roku liczba szwedzkich lekarzy wywodzących się ze środowisk imigranckich wynosiła około 25 procent. Od tego czasu miała ona tylko rosnąć. Jednocześnie w mediach mówi się, że służba zdrowia cierpi na niedobór personelu. Zapotrzebowanie na pracowników w domach seniora po 2020 roku ma znacząco wzrosnąć.